To miało być rodzinne pożegnanie zasypiającego lasu. Z córką i wnukiem ruszyłem na stałe miejsca, bez wielkich nadziei na zbiory. Zaparkowanych samochodów sporo. A tu poza spacerem jeszcze tyle w wiaderku i koszyku. Są grzyby średnie, duże, różne gatunki. Nie pojawił się
BOROWIK, ale są
podgrzybki,
maślaki,
gąski,
kurki... To super, że "dla każdego coś innego". Frajdę trochę popsuła bura, mglista pogoda. Nawet zdjęcie jest słabo doświetlone, ale chciałem pokazać, co jeszcze, w połowie listopada, ma do podarowania pomorski las. Nie mogę się zarzekać, że to koniec tego sezonu.