255
podgrzybków, w 3 godz. Tym razem zacząłem na starej, sosnowej miejscówce, w tym roku tylko raz odwiedzanej przez parę minut. Później powrót pod ulubione świerki. Ilość grzybów, podobna, za to różna ilość śmieci. Na starych miejscach, śmieci się nie pozbiera, bo wszystkie zebrałem, tu zabrakło 1 chętnego, stąd w krótkim czasie zebrałem 16 puszek i butelek i kilka pomniejszych śmieci. Różnica, to najlepszy dowód, że gdyby na każdej miejscówce, znalazła się 1 osoba, która przy okazji zabrała by napotkane śmieci, cały las byłby czysty, nawet jeżeli liczba brudasów, by się nie zmieniła.
Nikt nie ma wpływu na brudasów, ale każdy ma wpływ na samego siebie, stąd zachęcam bo warto, dla satysfakcji i przyjemności chodzenia po czystym lesie. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że to ostatnie klasyczne grzybobranie, oczywiście jak tylko będzie możliwość, do lasu zaglądam cały rok i zawsze będę starał ze sobą zabrać te kilka sztuk śmieci. Oby nastał taki czas, że nie będzie już co zbierać. Sezon był długi i udany, choć kolejna letnia susza, pozbawiła przyjemności zbierania
kurek. Mało było
opieniek, za to pobiłem rekord jeżeli chodzi o
borowiki. Pojedyncze
rydze, napotkałem tylko w 1 fazie sezonu, tylko na prawobrzeżu. Poza tym jak co roku w środku lata, ludzie mówili, że grzybów w tym roku nie będzie i jak co roku grzyby jednak były :) Grzyby ciągle są, ale idą chłodniejsze dni, kalendarz jest nieubłagany, no i jeszcze kwestia wiszących w powietrzu obostrzeń...