Jak to emeryt zawsze mu brakuje czasu, więc z sobotniego grzybobrania robię w niedzielę. Najpierw wpadłam na krótko do mojej miejscówki w Kokotku i tam za wielkiej rewelacji nie było: 50 szt. pogrzybka i 6
prawdziwków ( 2 w totalnym zamieszkaniu przez nieproszonych lokatorów) i 6
maślaków. Niestety pozostałe moje miejscówki dopiero wydają pierwsze grzybki. Skoro Kokotek niedaleko od Krupskiego Młyna, to dojście do auta i kierunek na wskazane miejsce. I okazało się, że pomysł nie był taki zły. Tam po drodze samochodów na większych parkingach tak jak pod jakimś supermarketem.....
Udało mi się zatrzymać na mniejszym, koszyk nożyk i w las. Grzybobranie udane zebrałam około 200
podgrzybków, różnej wielkości. Lasy fajne, ludzi sporo, ale każdy coś miał. Jednak najważniejsze to to, że świerze powietrze, pogoda super, strzyżaków prawie wcale i nie trzeba nosić maski na "dziubie". Pozdrawiam wszystkich zdrowo i niezdrowo grzybniętch.