Stałe miejscówki podgrzybkowe w tym roku w ogóle nie obrodziły, ale za to
maślaków zwyczajnych zatrzęsienie. Nie liczyłem dokładnie drobnicy, ale ekstrapolując ok. 160 szt. w 2 godz się napatoczyło, kilkanaście
kań, kilka małych
podgrzybków i kilka
sitarzy. Igły młodych sosen leciały za kołnierz, strzyżaki właziły gdzie się dało. Ale najlepszy jest finał... zaglądając po drodze do najbliższego sklepu całodobowego na prośbę "Dwie gorczyce proszę"... pani ekspedientka ze strachem w oczach zaczęła szukać, czy to między "czystymi", w likierach, nalewkach, czy może jeszcze gdzie indziej :)