40
borowików, 3
podgrzybki brunatne, 1
koźlarz i garść
kurek.
Więcej grzybiarzy niż grzybów. Nawet napotkana żmija wyglądała na nieco oszołomioną ilością gości. Dodatkowo ślimaki zaatakowały, a i robaki nie próżnują. W drodze powrotnej na niziny zajrzałem na swoje miejscówki w okolicach Lubina. Tam również znalazłem
prawdziwki z czego każdy nadjedzony lub poorany dziurami. Obserwacje z terenów górskich oraz nizinnych pozwoliły mi postawić hipotezę, że mamy do czynienia ze spóźnionym wysypem letnim lub ewentualnie wczesno-jesiennym. Kolor grzybów, ich zaczerwienie i miejsca występowania przemawiają za wysypem letnim. Grzyby dodatkowo występują miejscami nie zaś na całym obszarze lasu, co też jest typowe dla wysypów lipcowo-sierpniowych. Jeśli macie zatem miejscówkę na
prawdziwki w tym okresie - sprawdźcie. Jeśli nie też pojedźcie, bo po lesie zawsze przejść się warto.
A co dalej? Spodziewam się dość szybkiego wygaśnięcia tego wysypu. Przed nami dłuższy okres suchy na dolnośląskim obszarze. Jeśli pogoda dopisze prawdziwy wysyp jesienny ruszy pod koniec miesiąca lub z początkiem października. Bardziej niż o opady martwię się przebiegiem temperatury. Mimo zapowiadanych fal ciepła w okolicach połowy miesiąca, nie mogę oprzeć się przeczuciu, że czekają nas w tym roku w październiku dość szybkie i poważne przymrozki. Jak będzie naprawdę czas pokaże. Pozdrawiam wszystkich forumowiczów.