Hej kolejny raz nie wytrzymałem i pojechałem na grzyby. Napiszę dokładnie, że zatrzymałem się na parkingu przy drodze między Bojszowem, a Rachowicami, teraz nikt już nie będzie pytał co to za las. Znalazłem policzone 217
prawdziwków i w domu porachowane 198
podgrzybków brunatnych, do tego około 30
maślaków ( tyle zabrałem, kilka
kani i kilka
kozaków), reszty nie brałem. W lesie było mnóstwo ludzi, masakra, myślałem, że nie znajdę zacisznego miejsca dla siebie. Jedno małe wyjaśnienie- byłem osiem godzin od 8 do 16, stąd takie liczby grzybów. Napiszę jeszcze, że są tam duże bezgrzybne połacie lasu, żeby ktoś się nie dziwił, że wejdzie i znajdzie parę grzybków i nic więcej. Ja kosz pełny miałem po trzech godzinach,
prawdziwki z początku tylko same małe, reszta wyzbierana, dopiero na koniec znalazłem parę wielkich sztuk, z których jedna miała chyba ponad kilo i zero robaka, ale nie nadawała się do zabrania. Przez ostatnie dwie godziny, głębiej w lesie trafiłem na miejsce, w którym było bardzo dużo
podgrzybków brunatnych, po prostu opór. W te dwie godziny zebrałem jakieś 170 sztuk czasem przeplatanych wielkimi
prawusami, widać było, że akurat tam jestem pierwszy. Mam pełno zdjęć, ale zamieszczam tylko jedno, bo jest na nim takie fajne stadko. Nie pokazuję czubatego kosza i dwóch miednic, jednej z prawdziwkami, a drugiej z
podgrzybkami, zaufajcie na słowo. Dla szukających polecam młodniki bukowe, choć były też niektóre bezgrzybne, i w dużym lesie buk, dąb z sosną miejsca z prześwitem. Darz grzyb:-)