Niesamowite. Całe życie myślałam, że wysyp trwa zaledwie kilka dni a później się zbiera ale bez szału. Muszę jednak powiedzieć, że się myliłam i to bardzo. Wysyp
prawdziwka trwa w najlepsze, co więcej jest lepiej niż tydzień temu. W jednym miejscu takim 5 metrowym poletku spędziliśmy ponad pół godziny i znaleźliśmy 40
prawdziwków, ale chodziliśmy w kółko, wręcz po swoich śladach.
prawdziwki zdominowały lasy 😃 poza nimi
podgrzybki,
kozaki czerwone - hura!- oraz
maślaki i trochę mniej
kań niż tydzień wcześniej. Pojawiły się już pierwsze
opieńki. Wypad rewelacyjnie udany, mimo padającego deszczu (pod koniec to już lało) i drobnej kontuzji, kiedy zapatrzona w trawę wyłożyłam się jak długa bo mi stopa utknęła w gałęziach. Ale taki los, albo patrzę gdzie idę albo patrzę za grzybami 😊 Dzisiejszy dzień to najlepszy w tym roku pod względem ilości i jakości grzybów: 262
prawdziwki (odpadły zaledwie trzy nogi), 4
kozaki czerwone i około 100
podgrzybków (mogło być więcej ale ze względu na ciężar 😃 omijaliśmy podgrzybkowe lasy).
maślaki i
kanie zostały w lesie. Ludzi bardzo dużo, wręcz jak w parku i każdy coś tam miał. Wpis opóźniony ze względu na konieczność przerobienia grzybków. Już odpoczywają ugotowane na sitkach, reszta się suszy. Uff!😉