Witam wszystkich serdecznie. W sobotę plany mi się pokrzyżowały więc do wyjazdu nie doszło. Ale została niedziela, tak więc ponownie wyruszyłem w góry. Powoli małymi kroczkami wkrada się jesień ukazując swój majestat - szczególni w górskich lasach wygląda to przepięknie. I od razu dało się też zauważyć - wraz ze wzrostem ilości grzybów i grzybiarzy - przyrost masy śmieciowej, nawet w górach da się znaleźć dzikie wysypiska. WSTYD!!!. Do Walimia dotarłem przed godziną 6, więc musiałem parę minut poczekać aż będzie w miarę widno, od razu ruszyłem w górę, z jednego szczytu roztaczał się piękny widok, Walim, którego nie ma bo zatopiony był we mgle. Pierwsze
podgrzybki, duże jednak młode, zdrowe i nawet nie ruszone przez ślimaki, nie było ich zbyt wiele, trzeba było chodzić, dało się zauważyć że w sobotę sporo ludzi odwiedziło to miejsce, jednak nie wszystko wyzbierali, najpiękniejsze były półtora centymetrowe główki, której bardzo nieśmiało przebijały się przez mech. Po dobrych kilku godzinach aczkolwiek z pełnymi dwoma koszyczkami udałem się do Nowej Rudy. Po półgodzinnym bezowocnym spacerze stwierdziłem że muszę wejść tam, gdzie inni boją się nawet popatrzeć. I to był strzał w dziesiątkę, skarpa o nachyleniu ponad 50 stopni okazała się grzybodajnym terenem, okropnie trudne miejsce ale
podgrzybki były, same młode - nie rozumieć słoikowe - zdrowe, bez ślimaków, na grubych nóżkach, duże też się trafiały i też były zdrowe. Po trzech godzinach ekstremalnego zbierania z uśmiechniętą gębą postanowiłem zakończyć dzisiejszy wypad, chciałem jeszcze na chwilę wejść na jakieś odsłonięte wzniesienie i porobić parę zdjęć bo widoki zapierają dech w piersiach. Wyszedłem na jakąś polanę i dzięki dyżurnym reklamówkom udało mi się donieść do samochodu sporą ilość
czubajek, zdjęcia oczywiście zrobiłem. Wyjazd udany, podsumowując:
Maślaki 4 szt. - zdrowe;
prawdziwki 5 szt. - zdrowe;
koźlarze 24 szt. - 3 szt. odpadły;
zajączki 40 szt. - 11 odpadło;
podgrzybki ponad 400 szt. - odpadło 4 sztuki.
Zbieranie grzybów w górach do łatwych nie należy, niekiedy jest niebezpieczne i ryzykowne ale satysfakcja jest przeogromna z każdą znalezioną sztuką.
Kani nie wliczałem. Oby Wam wszystkim lasy darzyły. Pozdrawiam wszystkich bardzo gorąco. Darz Grzyb!!!