Chyba musimy się pogodzić z tym, że "nasze" miejscówki grzybowe nie są wyłącznie nasze:- ( Przy takiej ilości ludzi w lesie wchodzenie sobie nawzajem w drogę jest nieuniknione. Na szczęście nie miałem tak nieprzyjemnych zajść jak niektórzy z Koleżanek i Kolegów. Jechaliśmy z pewną dozą niepewności, czy jest już wysyp w tym rejonie - okazało się, że było dużo przerośniętych i robaczywych
prawdziwków, a jeszcze więcej pociętych nóg z perforacją. Osiągnięty wynik w grzybogodzinach daleki jest od pierdylionów/godz. z okolic Kielc czy południa małopolski, ale objętościowo było bardzo dobrze:-) Za 5 godzin w 4 osoby zebraliśmy: 126
prawdziwków; 75
koźlarzy babka i 46 młodych czerwonych; 80
maślaków, 1
siedzuń sosnowy; 5
gołąbków i 68 ładnych niedużych
podgrzybków brunatnych ( te były zbierane w Palonkach w pow. buskim - gdzie spędziliśmy ok. 1,5 godziny, a oprócz
podgrzybków były
koźlarze i pojedyncze
prawdziwki w starym lesie z przewagą liściastych)