Nie mogę powiedzieć, że jest mega wysyp, osoby wychodzące z lasu nawet mówiły, że jest marnie, ale różnorodność grzybów, które widziałem była niesamowita i jakby nie było zabrałem do domu 76 szlachetnych. Z innych zebrany grzybów drugie tyle
ceglaków, z których wybierałem tylko te bezbłędnie urocze,
kurki w ilości około 5 litrów, choć mógłbym mieć znacznie więcej, ale nie miałem już do nich siły, kilka
podgrzybków i kilka
maślaków. Widziałem też szyszkowce w dużych ilościach, nie przebrane ilości kociaków, czyli
kolczaków (jak ktoś chce to można nazbierać 20 kg jeśli tylko ktoś doniesie je do auta),
borowiki górskie, mnóstwo rośnie
borowików grubotrzonowych, sporo
podgrzybków złotawych, ale nie ma co brać, bo i tak z robakami, ogromne
szmaciaki-
siedzunie,
rydze też zaczerwione wszystkie, dużo wyrośniętych blaszkowców,
gołąbków itp. Co się tyczy
prawdziwków, rosną w lesie iglastym głównie w mchach w rodzinkach 3-5 sztuk z rzadka więcej, ale też pojedynczo. Trzeba się nachodzić, żeby trafić na taką rodzinkę. W lesie miejscami sucho, ale są też miejsca o niezłej wilgotności. Było trochę maluszków pozostawionych w lesie, ale niewiele większość zebranych to średniej wielkości grzybki. Jak dla mnie wypad bardzo udany, wiedziałem poprostu, że muszę zarezerwować sobie dużo czasu, ale się opłaciło. Pozdrawiam wszystkich grzybo-maniaków:-). A teraz padam na twarz ze zmęczenia:-)