Od wczoraj miałem spory dylemat gdzie się dzisiaj wybrać. Romantyzm walczył z pozytywizmem. Do wyboru było nieznane miejsce z perspektywami upolowania grubego zwierza w postaci
prawdziwków ale bez żadnej gwarancji i doskonale znane, bliskie miejsce z perspektywą znalezienia sporej ilości
zieleniatek. Z powodu niezbyt pewnej pogody przeważył pragmatyzm i wybrałem się do swojego pobliskiego lasku. Przewidywania potwierdziły się - uzbierałem około 2 kg pięknych, zdrowych zielaniatek - począwszy od małych, pękatych do dużych z długimi nóżkami (takie jak na zdjęciu). Po za tym znalazłem kilkanaście
maślaków, jednego
zajączka i na deser czerwonego
kozaka. A co do
prawdziwków to liczę, że spotkam je w weekend o czym na pewno napiszę na tym forum.