Darz Grzyb!;-) Po powrocie znad morza, największym moim marzeniem było udać się do bukowińskich lasów i przejść przez nie tyle, ile nogi i zegarek pozwolą. Na wycieczkę zabrałem zaufanego i zapalonego grzybiarza, Szanownego kolegę Krzysztofa, który od lat jeździ do Bukowiny, ale depcze lasy w innych jej stronach. Wspólną wycieczkę planowaliśmy jeszcze w lipcu. W końcu wybiła godzina "zero" i rankiem, szczęśliwego, 13-stego, pochmurnego i sobotniego dzionka, wyruszyliśmy w poszukiwaniu grzybów oraz konsumpcji leśnej energii.;) Energii, którą las emanuje i hipnotyzuje. Sytuacja hydrologiczna dla grzybów jest bardzo kiepska, co było widać już na wejściu do lasu. Bez większych i dłuższych deszczy, na razie nie ma szans na jakieś konkretne zbiory. Niezniechęceni i niestrudzeni, ruszyliśmy do przodu. Najlepiej jest z tęgoskórami pospolitymi, które okupują miejsca wzdłuż leśnych dróg. Nazywam je leśnymi kartoflami, chociaż nie nadają się do konsumpcji. Gdzieniegdzie, sporadycznie można spotkać gołąbki,
goryczaki, muchomory mglejarki i
maślanki wiązkowe. Trafił się też okazjonalny
rycerzyk czerwonozłoty. Świat grzybów jadalnych "siedzi" pod ściółką. To, co zdołało z niej się wykluć to 2 honorowe
koźlarze pomarańczowożółte, 1
koźlarz szary, 4
kurki, 3
piaskowce modrzaki i jeden
podgrzybek brunatny. Przeszliśmy naprawdę spory kawał lasu z bardzo zróżnicowanym drzewostanem, rodzajem gleby i stanowiskami grzybowymi. Bez wątpliwości można rzec, że na tych terenach z grzybami jest bardzo słabo. Za to Krzysiek stwierdził, że był to jeden z najbardziej wartościowych wyjazdów do lasu ponieważ pokazałem mu wiele tajemnic bukowińskich lasów, które do tej pory omijał. A to zaledwie setna część tego, co te lasy kryją...;-) Za to las powoli zaczyna pokazywać swoje późnoletnie albo - jak kto woli - wczesnojesienne oblicze pod postacią kwitnących wrzosów. Widoki, jak co roku, są zachwycające. Pod koniec wycieczki zawitaliśmy do kultowego, mietkowego sklepu i zostaliśmy przywitani dwuosobową orkiestrą w składzie akordeonisty i Mietka w roli perkusisty. Okazało się, że w Bukowinie było dzisiaj weselisko, a zacna orkiestra nie przepuściła tej okazji i zrobiła przysłowiową bramę dla państwa młodych.;)) Są takie miejsca na Ziemi, gdzie czas płynie inaczej, gdzie zanikają troski dnia codziennego i gdzie człowiek jest po prostu szczęśliwy. Jednym z takich miejsc jest Bukowina Sycowska.;-) Pozdrawiam serdecznie grzybiarzy i czekam z niecierpliwością na normalizację sytuacji hydrologicznej.;-)