Pan Tadeusz, Księga 3. Ale było grzybobranie!!! Wszystko co mogą dać beskidzkie lasy:
borowiki,
podgrzybki,
kozaki,
gąski,
opieńki i to nie jakieś tam resztki z pańskiego stołu. Kosza zabrakło. Do tego barwy październikowych buków, trochę słońca, kilka kropel deszczu. Absolutnie numero uno tegorocznego sezonu. Wszystkie grzyby zdrowiuteńkie, większość świeżutkich i młodych. Las bezludny, cichy i pachnący, szemrzące strumyczki i czasem ciamkające błotko. Do pełni szczęścia dokładam piknik na szczycie – na leśnym „stoliczku” z pnia – najlepsza kawa na tej szerokości geo. I te cudne muchomorki, psiarki nienazwane szanujcie proszę wszystkie inne grzybusie, których imiona
…” Znane są tylko w zajęczym lub wilczym języku,
Od ludzi nie ochrzczone; a jest ich bez liku.
Ni wilczych, ni zajęczych nikt dotknąć nie raczy,
A kto schyla się ku nim, gdy błąd swój obaczy,
Zagniewany, grzyb złamie albo nogą kopnie;
Tak szpecąc trawę, czyni bardzo nieroztropnie”
A są takie piekne
i…” nie są bez użytku: one zwierza pasą
I gniazdem są owadów, i gajów okrasą”
o co proszę wszystkich miłośników lasów i grzybobrania przed zbliżającym się weekendem