szerzej:
Ewidentnie nie byłem w tym miejscu pierwszy, widać było, ślady działalności grzybiarzy, dwa najmniejsze grzybki zostawiłem razem ze starym kapciem, którego chciałem uzdatnić do zdjęcia ale nie dało się. Szkoda, że to jest tak daleko bo ludzie, którzy zbierają w tym miejscu pokazują cudowne wielkie borowiki sosnowe, a ja na takim jednym wypadzie nie jestem wstanie znaleźć najlepszych miejsc. Trzeba by pochodzić z dwa tygodnie dzień w dzień, tak bym zrobił jakbym tam mieszkał. Wtedy mógłbym pokazać na fotkach takie kabany jak lokalesi😀. Ale nie narzekam, jestem szczęśliwy, że znalazłem pierwsze borowiki sosnowe w tym roku😊. Stok na którym rosły to czysta mordęga do chodzenia, w niektórych miejscach nie byłem wstanie dotrzeć, chyba żebym miał raki i linkę zabezpieczającą😀. Po tym wypadzie chyba będę szukał borowików sosnowych na nizinach, mam dość😀😀 Po drodze do domu znalazłem jeszcze sporo ceglastoporych, maślaków żółtych i koźlarzy czerwonych, ale to już w innych rejonach. Do usłyszenia😊
szerzej:
Siedziały aniołki na chmurze i se gwarzyły. Spoglądały na góry okryte cieniem mgły. Ptaszki ćwierkały, piły bzykały. Nagle w lesie śpiew usłyszały: idąc leśną aleją, szukam ciebie mój przyjacielu... Patrzą aniołki, a tu z koszyczkiem dziewoja przemierza górki i dolinki. - Koszyk ma, to chyba grzybów szuka - rzekł jeden aniołek. - Idźże, idźże bajoku, grzybów nie ma. Prędzej kleszcza znajdzie - odparł drugi. Jak już dżapę drze, to niech repertuar zmieni. I słyszą te nicponie, aniołki, jak dziewoja, zawodząc żałośnie, nutę zmienia i nuż dalej zawodzić: w bukach cichosza, w świerkach cichosza, nie ma prawdziwka i nie ma gwiazdosza... Tu cichosza, tam cicho i w ogóle nic ni ma... Idę cierpieć w samotności 😭. Pa.
szerzej:
Jeden z leśnych włodarzy, skrzat lub leśne licho, kryjąc się przed wędrowcami, zostawił swoje berło że szmaragdów wykonane. Oznaka, że tu ludzie tylko gośćmi są, a Matka Natura pieczę nad wszystkim sprawuje. Rankiem, po głosowaniu, które musiało zostać unieważnione 😂, bo trudno było szalę przechylić przy głosach 1:1 w którąś stronę (lenistwo czy wędrówka), wędrowcy zaopatrzeni w kawę przemierzali ścieżki, licząc na przychylność opatrzności. Nie można mieć jednak wszystkiego. Zamiast grzybów dostali moc zielonej energii, endorfin, które nie potrzebują czekolady, aby się uaktywnić. Tyle barw, tyle odcieni, tylko w obrazie pędzlem natury namalowanym widoczne jest. I choć grzybów nie znaleźliśmy, powietrze świeże i przestrzeń niedzielę nam zrobiły" 😊. A, i kleszczy też nie znaleźliśmy, ani tym bardziej do domu nie wzięliśmy 👏
szerzej:
Widoki jak z rajskiego ogrodu zrekompensowały brak grzybów😁 Przy drodze mignęło kilka czernidłaków, na samej ścieżce i kilku pieńkach widziałem jakieś drobne najprawdopodobniej grzybówki i maślanki wiązkowe, jeśli chodzi o rurkowce, to stali bywalcy mają problem żeby coś więcej namierzyć, a co dopiero taki gość jak ja😁. W lesie miejscami wilgotno, a miejscami suchutko, ciężko coś wywróżyć, w każdym razie myślę, że w przyszłości może być tylko lepiej😁. Pozdrawiam!
szerzej:
Jechałem z myślą o pierwszych borowikach "Ja nie znajdę?! Potrzymaj mi piwo" 😉 Niestety, na razie wystarczyć musi oglądanie zbiorów naszych śląskich przyjaciół. Chyba nie było wystarczającej wilgoci. Poza tymwypad bardzo udany.
szerzej:
Znalezione grzyby wymagają weryfikacji znawcy. Czy to czernidłak pospolity ? Tak mi się wydaje, ale poproszę o podpowiedź 🤔. Wybrałam się na spacer relaksujący, a że przy okazji trafiły mi takie okazy, to tym większa frajda ☺️