(3/h) W miejscówce podanej przez znajomego o imieniu Przemek, znalazłem 7 małych borowików sosnowych😍, jednego starego i obgryzionego przez ślimaki maślaka pstrego, oraz o dziwo kępkę młodych boczniaków😊 Zanotowałem też niestety straty, bo zgubiłem nożyk i jakieś 2000 kalorii po drodze.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Ewidentnie nie byłem w tym miejscu pierwszy, widać było, ślady działalności grzybiarzy, dwa najmniejsze grzybki zostawiłem razem ze starym kapciem, którego chciałem uzdatnić do zdjęcia ale nie dało się. Szkoda, że to jest tak daleko bo ludzie, którzy zbierają w tym miejscu pokazują cudowne wielkie borowiki sosnowe, a ja na takim jednym wypadzie nie jestem wstanie znaleźć najlepszych miejsc. Trzeba by pochodzić z dwa tygodnie dzień w dzień, tak bym zrobił jakbym tam mieszkał. Wtedy mógłbym pokazać na fotkach takie kabany jak lokalesi😀. Ale nie narzekam, jestem szczęśliwy, że znalazłem pierwsze borowiki sosnowe w tym roku😊. Stok na którym rosły to czysta mordęga do chodzenia, w niektórych miejscach nie byłem wstanie dotrzeć, chyba żebym miał raki i linkę zabezpieczającą😀. Po tym wypadzie chyba będę szukał borowików sosnowych na nizinach, mam dość😀😀 Po drodze do domu znalazłem jeszcze sporo ceglastoporych, maślaków żółtych i koźlarzy czerwonych, ale to już w innych rejonach. Do usłyszenia😊
(5/h) Mam i ja. Sezon uważam za otwarty. 8 sztuk borowika sosnowego + jeden szlachetny. Kilka zostało w lesie w stanie rozkładu, kilka do podrośnięcia. Pozdrawiam grzybiarza ścinającego przede mną (następnym razem będę wcześniej 😉)
(0/h) Dzis sprawdzenie miejscówek prawdziwkowych i ceglasi. Nic czyli ZERO. W górę szło się fajnie, słoneczko. Spiew ptaszków, ale zalamanie pogody, deszcz i powrót. Ale nie ma bo w tych miejscach gdzie powinny byc grzyby to jeszcze nie ma.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Siedziały aniołki na chmurze i se gwarzyły. Spoglądały na góry okryte cieniem mgły. Ptaszki ćwierkały, piły bzykały. Nagle w lesie śpiew usłyszały: idąc leśną aleją, szukam ciebie mój przyjacielu... Patrzą aniołki, a tu z koszyczkiem dziewoja przemierza górki i dolinki. - Koszyk ma, to chyba grzybów szuka - rzekł jeden aniołek. - Idźże, idźże bajoku, grzybów nie ma. Prędzej kleszcza znajdzie - odparł drugi. Jak już dżapę drze, to niech repertuar zmieni. I słyszą te nicponie, aniołki, jak dziewoja, zawodząc żałośnie, nutę zmienia i nuż dalej zawodzić: w bukach cichosza, w świerkach cichosza, nie ma prawdziwka i nie ma gwiazdosza... Tu cichosza, tam cicho i w ogóle nic ni ma... Idę cierpieć w samotności 😭. Pa.
(0/h) No chejka grzyboświrki, i ja mam trujaczki, a jak się pojawiają to sezon otwieram. Pachnie lasem i grzybami, choc na obecną chwilę nie widać ale wiem że tam w ściółce są i czekają może na " mnie" hihihi.
(5/h) Wypad ze znajomym, który znalazł miejscówkę i głównie zbierał, podczas gdy ja ledwo łaziłem po stoku😂, trzeba szykować formę na sezon, bo na razie to kondycja słaba😂. Parę ładnych sztuk wpadło, ale grzyby rosły tylko w jednym miejscu, także nie ma tak, że wejdziesz i znajdziesz po prostu idąc, trzeba trochę po lesie pobiegać😂
(0/h) Pusto w lesie, szaro w lesie, sucho w lesie, mchy prawie czarne. Lasek prawdziwkowy grabowy jeszcze śpi. Na obrzeżach lasu pachnie macierzanką. Jak nie spadnie wiecej deszczu to chyba bedziemy dlużej czekać na pocieki i prawuski. Na pocieszenie zafociłam sobie takiego trujaczka. Pozostało czekać, choć tęsknota coraz bardziej doskwiera.
(0/h) Las mieszany, dopiero przy tej świeżej zieleni widać, jaka różnorodność drzew występuje. I buki, i świerki, sosny i nawet jarzębina na skraju lasu przycupnęła. Wilgoć w lesie odczuwalna, na dróżkach kałuże stoją, pokazując niebieskości nieba w swoich taflach. Baldachimy liści rozkładają się nad głową, prowadząc w procesji, złaknionych leśnej nirwany wędrowców. Oczy ich rozbiegane wypatrują czegoś w bukowych liściach i igłach świerkowych. Jakieś kosmiczne twory zwykle kryją się przyczajone w miękkich mchach. Ale nie dziś.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Jeden z leśnych włodarzy, skrzat lub leśne licho, kryjąc się przed wędrowcami, zostawił swoje berło że szmaragdów wykonane. Oznaka, że tu ludzie tylko gośćmi są, a Matka Natura pieczę nad wszystkim sprawuje. Rankiem, po głosowaniu, które musiało zostać unieważnione 😂, bo trudno było szalę przechylić przy głosach 1:1 w którąś stronę (lenistwo czy wędrówka), wędrowcy zaopatrzeni w kawę przemierzali ścieżki, licząc na przychylność opatrzności. Nie można mieć jednak wszystkiego. Zamiast grzybów dostali moc zielonej energii, endorfin, które nie potrzebują czekolady, aby się uaktywnić. Tyle barw, tyle odcieni, tylko w obrazie pędzlem natury namalowanym widoczne jest. I choć grzybów nie znaleźliśmy, powietrze świeże i przestrzeń niedzielę nam zrobiły" 😊. A, i kleszczy też nie znaleźliśmy, ani tym bardziej do domu nie wzięliśmy 👏
(1/h) Oczekiwania - trafione gniazdo borowików sosnowych ukrytych głęboko w lesie, aczkolwiek niecierpliwie już czekających na mnie😁, natomiast rzeczywistość to jeden mały ceglaczek za pięć godzin chodzenia😁
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Widoki jak z rajskiego ogrodu zrekompensowały brak grzybów😁 Przy drodze mignęło kilka czernidłaków, na samej ścieżce i kilku pieńkach widziałem jakieś drobne najprawdopodobniej grzybówki i maślanki wiązkowe, jeśli chodzi o rurkowce, to stali bywalcy mają problem żeby coś więcej namierzyć, a co dopiero taki gość jak ja😁. W lesie miejscami wilgotno, a miejscami suchutko, ciężko coś wywróżyć, w każdym razie myślę, że w przyszłości może być tylko lepiej😁. Pozdrawiam!
(0/h) Las jodłowy z domieszką buka. Ceglastoporych jeszcze nie było. Jed ak warto było jechać, choćby na spotkanie z beskidzką królową i dla świeżego listka czosnku niedźwiedziego włożonego do kanapki.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Jechałem z myślą o pierwszych borowikach "Ja nie znajdę?! Potrzymaj mi piwo" 😉 Niestety, na razie wystarczyć musi oglądanie zbiorów naszych śląskich przyjaciół. Chyba nie było wystarczającej wilgoci. Poza tymwypad bardzo udany.
(0/h) Lasek łęgowy. Bogactwo różnorakich drzew i krzewów. Krótki spacer do kolejnego lasku w mieście. W tym lasku pomimo iż bliżej rzeki i kilkudniowych opadów jest dosyć sucho. Obok głównej ścieżki płynie strumyk. Na drugim brzegu wypatrzony żółciak siarkowy ( nie było jak przejść). Tym razem w dorosłej postaci. W bocznej ścieżce, w krzakach znaleziona chyba żagiew. I ta zieleń majowa...🤗
(1/h) Lasek miejski porośnięty głównie dębem, jesionem, wiązem a także niezliczoną ilością krzaków, wykazujący różnorodność flory. Teren częściowo podmokły wzbogacony przepływającym strumykiem. Zieleń niesamowicie wybuchła po ostatnich deszczach. Ma tak różną gamę odcieni, jest tak soczysta, że nie chce się stamtąd wychodzić. Część wysokich traw na polankach została wykoszona, rozsiewając niesamowity zapach. Ptaki prześcigają się wzajemnie w śpiewie, dzwonieniem nie dając przebić się ciszy. W niektórych zakątkach, łany białych kwiatów tworzą fale, wiatrem kołysane. Bajkowo.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Znalezione grzyby wymagają weryfikacji znawcy. Czy to czernidłak pospolity ? Tak mi się wydaje, ale poproszę o podpowiedź 🤔. Wybrałam się na spacer relaksujący, a że przy okazji trafiły mi takie okazy, to tym większa frajda ☺️
(0/h) Pierwszy w tym sezonie wypad do lasu... chociaż do lasu to nie, ale na grzyby, tak. Sucho i bez "życia", jeżeli chodzi o grzyby, po za tym, ZIELONO;-)
(0/h) Dzis piekna słoneczna pogoda, wiec wyprawa w góry. Rano leki przymrozek, powietrze czyste i ostre podczas spinaczki w górę. Widoki piekne, pelno zieleni. W lesie nie znalazkam żadnego " grzybka" tylko chubaki na pniaku. No i zaglądłam do mojego zródełka w grabach, bylo zapełnione wodą. Spacer super, i nadzieja że koło 15 maja moja miejscówka wystartuje i pojawią sie prawdziwki. Przeszłam trasę nie zmienne tą samą jak podczas sezone grzybowego, bo nie lubię robić skoków w bok, a może bym odkryła nowe ciekawe miejsciwki.
(0/h) Stary, przewrócony pień, trochę nadpalony. Obrośnięty z każdej strony żółtymi grzybami, jak grzęda obsadzona kurczakami. Nie wiem, niech ktoś podpowie, czy skojarzenie dobre, a grzyby to żołciaki siarkowe? Po internetach szukałam, ale takiego okrągłego nie wyguglałam ☹️. Zdjęcia marne, bo w cieniu, a pień w mokrej trawie, nie bardzo się przysłużą w rozpoznawczej zabawie. Wielka ilość rosła, ale nie zbierałam, bo do nazwy pewności nie miałam. Pień w parku miejskim dostojnie odpoczywa i rolę punktu spotkań piesełów odgrywa 😂