(100/h) Pojechaliśmy z zięciem nad zbiornik Pniowiec w Rybniku. Ryby nie brały. Ale nad samym brzegiem na 5-ciu pniach znaleźliśmy masę boczniaków. W domu po wyczyszczeniu okazało się, że zdrowych było 2,67 kg. Dołączam zdjęcie średniego pięńka
(0/h) Dzisiaj poszedłem sprawdzić swoje stanowiska boczniaków i zimówek. Nie miałem planu żeby ich nazbierać bo się ostatnio nimi przejadłem 😀 Okazało się, że nawet jakbym chciał nazbierać to nie było by czego. Przez ostatni tydzień przymrozki i brak opadów spowodowały bardzo mały przyrost wspomnianych grzybów. Ogólnie spacer krótki. W pewnym momencie spotkałem oddział przebierańców, którym wydawało się, że są Delta Force albo komando Foki. Szykowali się do jakiejś strzelaliny więc postanowiłem się ulotnić aby nie dostać jakąś zabłąkaną kulą z farbą. To do usłyszenia 🙂
(5/h) Cześć😊😊 Przejdę od razu do sedna sprawy, niesamowite są te ceglasie😊 Dziś znalazłem kilka wyglądających jak w środku sezonu, jedyne co je odróżniało od takich wrześniowych to śnieżne czapeczki😍 Wyglądały bajecznie, co prawda zmarznięte na kość, ale liczy się widok takiego grzybka, a nie konsumpcja. Do konsumpcji dla odmiany przeznaczę około 20 młodych boczniaczków które trafiły się na jednym pieńku.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Od tygodnia albo dłużej w nocy jest po -4, więc te ceglaki to chyba ostatnie, które wyrosły przed mrozami i chyba nic więcej już nie wyrośnie, będzie można trafić tylko zahibernowane mrożonki😂. Niestety od chyba ponad trzech tygodni trwa polowanie, biedne zwierzęta:- (, nie wiem czy cokolwiek przeżyje w tych lasach, wygląda na to, że ci.... wybiją wszystko do zera. Swoją drogą nie często widywałem w tych rejonach dziki czy jelenie. Wracając do grzybów to nastał już ten czas, żeby przerzucić się na zimówki i uszaki, fajnie że trafiłem te boczniaki, bo zrobiło się takie płynne przejście do innego rodzaju grzybów😊 Pozdrawiam!
(0/h) Wstawiłem krupnik na żeberkach tak chudych że świnia była chyba anorektyczką i poszedłem do lasu. Cel oczywisty. Zaznaczyć swoją obecnością na portalu. Las bukowy, ten sam co zawsze. Temperatura +2 C. Godzinne szuranie i jest. Grudniowy ceglaś. Honor uratowany. Mogłem spokojnie wrócić do domu. Krupnik już czekał. Pozdrawiam niedowiarków. E.
(1/h) Hej :) W mikołajkowych bukach radości, że Ho!, Ho!, Ho!;-) Ostatnie w tym sezonie rurkowce, czyli decembrusy i ceglasie ładne, mniej ładne i tzw. bida z nędzą zostały namierzone. Idąc na "moje" miejscówki zboczyłam trochę w inną stronę i na prześwitach między bukami rosły sobie prawdziwki. Dwa w miarę dobrej kondycji jak na ten czas i trzy w stanie "pożal się boże". Byłam tam po raz pierwszy a miejsce zasługuje na uwagę w przyszłym sezonie, bo nasłonecznione polanki, rowy i oczywiście piękne buki:- D Kilka ceglasi już na pewnych miejscówkach, najładniejszy na zdjęciu :) Trzymajcie się ciepło. Pa:- D
(1/h) Dziś skorzystałem z wolnego dnia i po załatwieniu kilku spraw odwiedziłem ostatnio odkryte miejsce. Borowik szlachetny dzielnie się trzyma😊, został jeden na placu boju, ale nie wykluczone, że gdzieś tam w liściach są jeszcze jakieś pojedyncze sztuki🤔. Jeśli ten rośnie, a 30.11 były jeszcze trzy sztuki to może rosną też w innych częściach lasu? Swoją drogę nigdy nie znalazłem szlachetnego w grudniu i teraz się zastanawiam czy to faktycznie norma, czy raczej ewenement. Nigdy nie przyszło mi do głowy szukać boletusów w grudniu, ale po lesie chodziłem i na żadnego przypadkowego nie trafiłem.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
W fenomenalnym 2017 od końca października nie znalazłem już szlachetnych, w zeszłym roku ostatnie trafiłem 25.11. Bazyli w zeszłym roku znajdowała borowiki jeszcze 10 grudnia, ale zeszły rok miał kulminację wysypu dużo później niż bieżący. Teraz to już naprawdę chyba ostatnia sztuka, aczkolwiek jeszcze kusi mnie, żeby trochę w weekend poszurać😀😀 Do usłyszenia😀
(1/h) Jak jest zima, to musi być zimno... Wprawdzie kalendarzowej zimy jeszcze nie ma, ale dzisiaj było delikatnie mówiąc chłodno. Ubrana na cebulkę ruszyłam w buki na poszukiwanie grudniowego prawdziwka. Niestety z miernym skutkiem... cała ściólka zmrożona i pokryta warstwą śniegu. Są partie lasu od południowej strony, gdzie można poszurać a nie pochrupać i tam rosną średnie i maleńkie ceglasie. Jedna rodzinka, która wyłoniła się przy robieniu zdjęć cudowna... Piękna mama, zmęczony tato i dziesięć maluszków, gdyby nie te przymrozki to pewnie by rosły do końca grudnia :) Ciepło pozdrawiam:- D
(1/h) Uwaga polowanie!!! Tak przywitał nas dzisiaj las: (. Skoro "moje" kochane buki zajęte przez myśliwych pochodziliśmy przez godzinkę tuż przy parkingu -las mieszany liściasty. Ja znalazłam kilka ceglasi a Staszek grudniowego prawdziwka:- D Radość jego i moja ogromna:- P Wszystkie grzyby zamrożone, więc zostały w lesie. Był jeszcze siedzuń w całkiem niezłej formie i maślaki pieprzowe. Tytułowa fotka zrobiona przez męża... Ja swojego decembrusa poszukam w połowie tygodnia :) Pozdrawiam :)
(1/h) 3 podgrzybki hmm chyba zajączki piekne i mlodziutkie, kępa boczniaków no chyba że pomyliłam je z łycznikiem, wszystko to rosło sobie na skraju lasu. przeważały tam dęby i buki
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Nie mogąc usiedziec na tyłku w domu znów chwila leśnej euforii☺ te Gliwice są niesamowite. Wlasciwie nie bardzo wierzylam ze cos trafie po wczorajszym buszowaniu grzybiarzy a tu cos takiego😃 szukalam zimowki bo zdaje mi sie ze ja rozpoznam ale nie chciala sie pokazac. byly grzybki inne jakies takie lejki mocno pomaranczowe i maslanka. W dopisku zamieszczam zdjęcia chyba boczniaków. może ktoś rozwieje moje wątpliwości czy to aby nie łycznik. blaszki nie schodzily do samego dolu trzonu..
(3/h) Pojechałam do sklep po słonecznik dla sikorek i do apteki. Nic nie kupiłam, bo wszystko okazało się już zamknięte, wiec... więc zostało mi troszku czasu, a skoro las PRAWIE po drodze...
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Szybka przebieżka, może za szybka. Zdjęć brak, bo nie wzięłam ze sobą telefonu, w końcu jechałam tylko parę kilometrów do sklepu. A szkoda, bo zając, który wyskoczył mi prawie spod nóg był bardzo fotogeniczny😜. Jak odkicał kilka metrów, stanął jak wryty i aż się prosił o fotkę. Las po wczorajszy małym deszczyku wilgotny i nie opuszcza go dobry humor, taki żartowniś... kilkanaście razy zrobił mnie w bambuko, przyspieszając tętno na widok... no właśnie, za każdym razem okazywało się, że rzekomy grzyb to kawałek pieńka, gałązki albo zbitek liści. Do domu przyniesione 2 podgrzybki i jeden ceglaś. Ale i tak nie odpuszczę jeszcze 😜😜😜. Przeglądnęłam grzybowe zdjęcia z zeszłego roku i ostatnie mam z 15 grudnia, choć leżał śnieg. Eeeeeee, to jeszcze mam czas...😁😁
(5/h) 3 prawdziwki, 5 starszych borowików ceglastoporych, 5 młodziutkich podgrzybków aksamitnych, dwie czubajki, kilkanaście maślaków pieprzowych. Pobiłem swój rekord😀, jeszcze nigdy nie znalazłem borowików tak późno😀 W zeszłym roku ostatnie trafiłem 25 listopada.. Spacer rewelacyjny. Momentami było zimno, ale jak słoneczko wyjrzało robiło się całkiem przyjemnie. Tym razem zwiedziłem nowe miejsca, dotychczas przechodziłem tylko przez te rejony, ale nigdy nie zatrzymywałem się na dłużej, opłaciło się sprawdzić😀 What a lovley day😀😀
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Mimo różnych zapowiedzi pogoda się udała i mogłem z rana wyskoczyć do osiedlowego lasu. Poszedłem po młode boczniaki i zimówki, które obserwowałem od tygodnia. Te pierwsze urosły odpowiednio. Te drugie trochę za mało więc musiałam szukać nowych miejsc. Ale udało się znaleźć i już myślami jestem przy wieczornym szykowaniu zapiekanek a la seBapiwko. Muszę jeszcze tylko nabyć boczek 😋
(1/h) Lasy tam gdzie byłem, przeważnie bukowe, z domieszką dębu, brzozy, sosny, grabu itp. Pogoda dopisała, więc wycieczka była długa i bardziej krajoznawcza, "dozwiedziłem" las, na który w lecie miałem mało czasu, a chciałem koniecznie poznać. Znalazłem przy okazji trochę grzybów, w tym dwa prawdziwki, jednego ceglasia, cztery podgrzybki brunatne, trzy podgrzybki złotawe, 10 sitarzy, soplówki, piestrzenice (? późną jesienią?) i wiele innych. Nie wszystkie się nadawały do kosza, dlatego wpisałem 1/h.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Ponieważ nie mam ostatnio innej możliwości, znowu wyskoczyłem do lasu stosując metodę "na lekarza". Tym razem kosztowało mnie to kieliszek własnej krwi i dzień urlopu. Krew poszła na szlachetny cel, tzn. sprawdzenie, czy tegoroczne kleszcze nie zostawiły mi jakiejś przykrej pamiątki. Po drodze zaliczyłem miłe śniadanko w pewnej cukierni, a co, w końcu to urlop. W lesie zameldowałem się o 8:30 i od razu szok. Nie, nie grzyby, chociaż te też były, ale tony śmieci na parkingu i wokoło. Dałem sobie z nimi spokój, bo potrzebowałbym wywrotkę. Ale z lasu wyniosłem 3 torby, może do lata wytrzyma bez flaszek, puszek, torebek itp. Założyłem sobie spacer bez presji na zbieranie grzybów, ale jakaś minimalna jednak ciągnęła się za mną, dopóki nie trafiłem na wyrośniętego ceglasia. Ten uwolnił mnie całkiem od wszelkich przymusów. Las cichutko zaśpiewał do mnie "przeleć mnie", więc przeleciałem wzdłuż i wszerz, mijając miejsca piękne, ale także nijakie, albo takie sobie. Ważne, że zaliczyłem sporo kilometrów i na koniec miałem już na serio dość. Jednak po drodze było ciekawie i jestem zadowolony. Reszta w dopiskach, oprócz spotkania z kimś niewidzialnym (Predator?). Robiąc zdjęcie ładnego fragmentu lasu położyłem się, a wtedy w pobliskim młodniku usłyszałem odgłosy przedzierania się. Wstałem, odgłosy ucichły, ale nikogo nie widziałem. Podszedłem bliżej, parę razy tupnąłem i zaklaskałem, ale ten niewidzialny najwyraźniej zrobił przyczajkę. Bliższego spotkania nie ryzykowałem, mam rodzinę... Poza tym widziałem pana w pomarańczowym kasku rżnącego kłody, leśniczego w terenówce, rowerzystę i słyszałem kanonadę, pewnie myśliwi zobaczyli tego Predatora. Na zdjęcie główne wybrałem fotkę niby mało ciekawego lasu, a przecież jest na swój sposób piękny, prawda?
(1/h) Rowerem po lasach wokół zalewu Chachło. Wynik mizerny, przejażdżka super 😉 1 wodnicha i stadko łuszczaków, które chyba już nie będą miały szansy osiągnąć rozmiarów pozyskowych 👎
(5/h) Miały być łuszczaki, a trafiły się płomiennice zimowe i wielki boczniak 👍 Las często lubi mi płatać takie figle, że po co innego się wybieram, a z czym innym wychodzę 😁.
(10/h) Sama nie wiem, co napisać bo w bukach się dzieje, że szok;-) Jest hardcor disco z ceglasiami, które wychodzą ze ściółki wielkości paznokcia. Rosną też piękne, średniawe grubasy-20 zdrowe jak rybki :) Prawdziwki dwa w super formie na miejscówce, gdzie od dwóch tygodni nic nie rosło :) Pełno maślaków pieprzowych i kilka modzrzewiowych. Zero dzików, chociaż po zrytej ściółce widać, że żerują... Żeby oszczędzić stresu naszym ulubieńcom chodziłam tylko przy drodze. Na koniec luknęłam do boczniakowej hurtowni i już robią się flaczki z przepisu Seby :) Będzie zimno, ale w lesie ciepło... Ciao:D
(5/h) Nie wytrzymałam do weekendu. Po pracy, do lasu. 5 ceglasi. Byłam około godziny. Może spacer byłby dłuższy, może grzybki jeszcze by jakieś były albo i nie, ale stojąc i delektując się ciszą usłyszałam szuruburu gdzieś w oddali... Jakieś 50 m ode mnie, z górki w stronę wąwozu pędziły wielkie, włochate stwory (7-10), nie wiem ile dokładnie. Widok miałam dobry, bo byłam na polance po drugiej stronie na górce, ale dzielił mnie jeszcze mały ogrodzony młodnik. Mimo to, zamurowało mnie. A potem doznałam wielkiej mobilizacji do udania się w stronę auta.
(8/h) Dwugodzinny rekonesans. Kilkanaście zimówek zebranych na kolację. Młode boczniaki jeszcze za małe do zbioru. Sporo małych zimówek w różnych miejscach. W weekend będzie fajnie.
(10/h) Bez koszyka ani rusz... Moje magiczne, kochane buki dalej sypią prezentami;-) Ceglasie-15 rosną po dwa, trzy w całkiem niezłej kondycji. Dużo średniaków jędrnych i młodych :) Dwa prawdziwki też w super formie, rosły pięknie wśród bukowych liści:- D Nie wiem, czy ostatnie... Rozsądek podpowiada tak, ale mój niepoprawny optymizm mówi, jeśli nie ma przymrozków to pochodź jeszcze i poszukaj;-) Na koniec jeden pieniek przypomniał o porze roku, jaką teraz mamy... Reszta w dopiskach. Pozdrawiam :)