szerzej:
wyjazd niemal służbowy, bo w ramach zesłania przez ZUS do łagru na tortury polewania wrzątkiem parafiny, zamrażanie nogi w lodówce, diadynamiczne kopanie prądem w 4 litery i wyciskanie potów magnesami. Po takich atrakcjach to już tylko do lasu na grzyby. W dodatku pomyślałem, jak natrzaskam dużo grzybów i zaniosę do skupu, to będę miał kasę na bilet powrotny. Nadzieja wstąpiła w serce bo zanim znalazłem gdzie tu jakiś las, już miałem upolowane dwa fioletowe, pod jakimś ogrodzeniem, zanim doszedłem do miejsca zsyłki na wyspie. Później szybko do sklepu, bo zapomniełem kawy, a przecież na zsyłce musi być czarny chleb i czarna kawa, ze sklepu powrót na skróty przez las, wydmy, plażę - no nadłożyłem tylko 2 km... ale warto było bo prócz zatrzęsienia psiaków (piasków też), tysiące tych białych wyrastających z pochewki z plamkami na kapeluszu, jadalnych tylko dla teściowej i hałdy niezidentyfikowanych białych blaszkowców, jednak wypatrzyłem jednego ślicznie czerwonego, bez pochwy i plamek na kapeluszu. No fakt, wszystkie zostały w lesie, ale tylko dlatego że w łagrze nie mam dostępu do kuchni, to szkoda by ich było. Zresztą założenie programowe to podgrzybki do punktu skupu więc innych dziś nie zbieram. Tylko czy ja nazbieram na bilet powrotny? W dodatku jak widzę ilość doniesień z okolic Gliwic to ciągle myślę czemu nie wysiadłem po drodze?
szerzej:
Tradycyjny dłuższy spacer po lesie z psami, jak to w dzień wolny od pracy. Postanowiłem ruszyć dzisiaj z Sulmina w kierunku na Lublewo i Bąkowo. W lasach sosnowych i mieszanych bez rewelacji, tylko pojedyncze grzybki, niektóre jeszcze w dobrej formie.
Po wejściu w stare buki zobaczyłem pierścieniaka grynszpanowego, który ładnie prezentował się na tle opadłych liści. Zszedłem że ścieżki, żeby zrobić mu zdjęcie i gdy z nosem przy ściółce oddawałem się fotografowaniu, zauważyłem w liściach znajome kształty poukrywanych lejkowców. Grzybki właściwie nie do zauważenia, przy normalnym przejściu. Rosły grupami, co kilka /kilkanaście metrów, od kilku do kilkudziesięciu sztuk i większość nadawała się jeszcze do zbioru.
szerzej:
Pogoda piękna, idealna na szukanie grzybów, bo do zbierania to nie ma za wiele. Zginęły podgrzybki i czubajki, które tydzień temu jeszcze spotkałem.
szerzej:
Dzięki za pozdrowienia"Chytra Merry" i Gucio. Jutro jadę "zamknąć las "prawdziwkowy.