(0/h) Po ostatnich doniesieniach ze świętokrzyskiego, mój Tazok wczoraj przekopał pół piwnicy i znalazł scyzoryk. Jasne było, że nie na pierwszomajową manifę w okolicy Kielc, mimo że pod nosem mruczał coś o maślakach. Jeszcze jaśniejsze było to, że zamiast dzisiaj grillować jak cywilizowani środkowi europejczycy czeka nas niedziela w lesie. Ale było uroczo. Na clou portalu, czyli grzyby konsumpcyjne stanowczo za wcześnie, przynajmniej w Beskidach choć w żarnowieckiej dolince co raz spotykaliśmy, nawet gromadnie gości z chudymi nogami i w kapeluszach. Jakoś nie wyglądali na dodatek do jajecznicy więc zostali zdobić las. A wiosenne kolory, to już kosmos, próbowaliśmy nazwać te wszystkie odcienie seledynu, pistacji, mięty i malachitu, ale słów zabrakło na tę bajkową feerię zieleni. A nawiązując chronologicznie do wpisów obu Panów Pawłów, to po 1) połknęliśmy „haczyk” filmowy co może widać po zdjęciu i 2) do czynnego już Cafe „Pod bukami „ wszystkie drogi prowadzą stromo i tylko „pod górkę „
(65/h) 65 maślaków w brzózkach na hałdach za Gliwicami. Prawdziwy grzybiarz powinien mieć zawsze przy sobie nożyk, ale dziś grzybobranie z zaskoczenia :)
(7/h) Witam pierwszy raz w tym roku! Spacerek z psami po okolicznych polach i.... łaczka smardzów pod topolami! Cudo! Dwa lata temu też w tym miejscu zaczynałam grzybobranie! Serdecznie pozdrawiam
(35/h) 137 maślaków już w kwietniu ??? Tak! teraz to możliwe! A wszystko dzięki ociepleniu klimatu:D Teraz i Ty możesz uzbierać swoje maślaczki już w kwietniu, nie czekaj idź do lasu! *
*Wymagany młody i średni las sosnowy z piaszczystą glebą, ale porośniętą niskim wrzosem i trawami.
(3/h) Popołudniowy, dłuższy spacer zaowocował smardzami, po czym Sznupok - dumna jak paw, każe sobie mówić per „królewno” – ja dodaje od siebie - Śnieżko ( plus trzy pomarszczone krasnoludki ), oraz bliżej nienazwanymi, ale uroczymi, przy pniu rosnącymi coś ’ ami. Jak dołożymy do tego pracowite pszczoły, uwijające się przy dzikich czereśniach ( trześniach ) mamy esencję cudnej wiosny na Pogórzu Cieszyńskim.
(3/h) No i co, pomarszczone skrzaty ? Kto ( również ) jest debeściak ? Nie na darmo te kilometry wiosennych spacerów czujemy w nogach. Jak Sznupok z Tazokiem coś postanowią to Was jeśli będzie trzeba, spod ziemi wykopią i ufocą, krasnoludki jedne. A swoją drogą, śliczne jesteście. Do następnego spotkania.
(10/h) Że jakaś sztuka się trafi to byłem prawie pewny, ale że w gromadce ze zdjęcia będzie 31 szt!!! A obok jeszcze 7 w " małej " gromadce. 18 kwietnia - rekord osobisty pobity o 2 dni - zgodnie z planem nadrobiona zaległość za zeszły tragiczny rok. Miałem też na gazecie robić z datą ale nobla za to nie dają, na oskara jak Di Caprio tez już nie czekam. Szczęśliwcy mający blisko lasy po kopalni piasku szczakowa, pogorię 4, pewnie też pustynię Błędowską wiedzą jakie szt mozna tam wcześnie ustrzelić. Teraz pora na polowanie na pierwszego kozaka :):) A może tak takie zestawienie najszybciej znalezionych grzybów każdego gatunku ?
(15/h) Pół dnia szukania nowych miejsc na smardze/smardzówki. Efekt dziś taki sobie, ale ogólnie ten rok na wstępie jest super i taki zostanie :). Jutro po pierwszego maślaka by własny rekord pobić, choć widzę że pierwszy nie będę :)
(19/h) Witam serdecznie po długiej przewie i pozdrawiam wszystkich na grzyby. pl:-). Muszę pochwalić się znaleziskiem. Jeździłem sobie na rowerze po parku i zerkałem w przydrożne rowy, bo słyszałem, że smardze rosną i kiedy już straciłem nadzieję, że coś wypatrzę dostrzegłem na starym nasypie po torach piękne stożkowe grzybki- cała rodzinka obok siebie na paru metrach. Niestety nie miałem nawet telefonu, żeby zrobić zdjęcie. A tak na marginesie to każdej wiosny doznaję tego samego szoku, jak zielona jest zieleń świeżych listków i dociera do mnie cały ten urok otaczającej przyrody. Myślę wtedy, że tyle jest tych spraw na głowie, że często nawet nie mam czasu podnieść głowy i się rozejrzeć dookoła. Życzę więc wszystkim czasu na robienie tego co się lubi:-). A na koniec, a może by tak jakieś zdjęcie z tamtego roku!
(40/h) Sławków. Nad rzeką na bzach piękne uszaki bzowe. Zebrałem ćwierć tego co tam rosło - niech podrosną. Okazy są świeże i jędrne. jeden miał nawet 12 cm. Dodatkowy wyrosły mi na podwórku smardze:4 stożkowate i 4 jadalne, ale są jeszcze zbyt małe, by zebrać (z podwórka mogę). :)
(8/h) 4 szt. czyli bardzo, bardzo mało, ale sztuki takie że aż scyzoryk sam się otwiera :) Już całkiem duże. Na skraju średniego lasu mieszanego i dawnych pół po PGR
(0/h) Wydawało się rano, że będzie to zwykły dzień jak co dzień. Pracy huk, terminy, wszędzie na styk. Około południa, zaczęło się nagle wszystko składać jak dobrze dopasowane puzzle. A że mieszkamy i pracujemy w jednym z najpiękniejszych polskich zakątków, skradłem dla siebie dobrą godzinę (75 min). O 14.00 zaciągnąłem „ręczny” na poboczu, nad jednym z ustrońskich strumieni. Zmiana butów jak na „pit-stopie” 6,345 sek / para; klik szybkozłączki aparatu fotograficznego do paska - to kolejne milisekundy, i fruu do lasu, tam gdzie źródło Św. Huberta, tam gdzie w zeszłym roku smardzowate królowały wiosną, tam gdzie jedyna cywilizacja to zasięg telefonu. Przejście przez strumień skutecznie ostudziło pospiech, bo skąpać się po kolana – niechętnie. Więc łapiąc równowagę na śliskich kamieniach i płosząc zdziwione pstrągi – dotarłem tam gdzie nadzieja na smardze wydawała się być największa. Optymista. W starciu z wiosennymi grzybami 3:0 dla nich. Ale co tam, szybko natura odwzajemniła się i „ nad miejscem, gdzie połyska bagienka szkło - ujrzałem nieruchomo stojącą salamandrę „ ( K. Przerwa-Tetmajer). Brzemienną. Grubcia taplała się w kałuży z przymkniętymi oczami, „mówiąc”: to jest to co my salamandry lubimy najbardziej …. Pozdrawiam Was wszystkich. Tazok
(4/h) Powoli się zaczynają :) Smardzówki niebezpiecznie przypominają smardze ale tych drugich nigdy tam nie było, zobaczymy co z tego wyrośnie. Maskują się idealnie, wiesz że są właśnie w tym miejscu a i tak ich nie widzisz:D W kadrze zdjęcia są co najmniej 4 szt. Powodzenia w szukaniu...
(0/h) Sucho, las trzeszczy pod stopami. Szczęściem potok, który toczy swoje wody z pod Lipowskiego Gronia - potok Postrzednik kręci dziesiątki uroczych meandrów w głębokim nawet na 15 m. wąwozie, tworząc specyficzny mikroklimat. Leśny, gęsty świerkowo – bukowy - olchowy kamuflaż powoduje, że będąc nawet kilka metrów od „kanionu” mało kto zdaje sobie sprawę co może go spotkać niemal tuż pod nogami. Po sarnich śladach w dół, bo tak bezpieczniej, w rześkim i wilgotnym otoczeniu - Tazok upolował „Coś”. Śliczne wiosenne, jak malowane, regularne kapelusze na nóżce. Żadne tam galaretki czy inne narośla. Co prawda nie mam bladego pojęcia jakie noszą imię, za to samo ich spotkanie warte jest wspomnienia, o czym uprzejmie informuję i pozdrawiam – Sznupok
(0/h) … i po świętach, dziękując wszystkim za zamieszczone życzenia, spieszę w rewanżu donieść: Wiosna – piękna panna objęła w swoje panowanie nasze podgórskie lasy. Zachęcony, tu i ówdzie pojawiającymi się smardzami, późnym popołudniem wybrałem się na spacer na pobliskie wzgórza. Optymistą być, nie grzech zwłaszcza w marcu, kiedy zamiast plastrów miodu na białej nóżce można wypatrzeć takie jak na zdjęciach piękności. A smardze, no cóż, będą wkrótce bo las pachnie wilgocią, co dobrze wróży na przyszłe, udane grzybobranie z obiektywem. Póki co, żeby upolować zwiastuny wiosny trzeba się sprowadzić „do parteru”. Wszystkim życzę pogody ducha i wiosny w sercu. Tazok
(1/h) Gleba raczej piaszczysta, las solidnie pomieszany, stałe miejsce od kilku lat, reszta utajniona z racji gatunku chronionego :) Aa to smardzówka będzie nie smardz :) Jest! pierwsza mała szt :):)
(1/h) Las mieszany, tam akurat osika, brzoza, sosna i może coś jeszcze, gleba jak to na pogorii piach powoli zarastający. Miał być pierwszy smardz, ale udało się tylko jedną piestrzenicę. Spotkany wędkarz mówił że u Niego w ogródku już smardze rosną... Wesołych świąt
(90/h) Szyszkówki świerkowe - kilkadziesiąt sztuk w tym 3 białe. Do tego uszaki bzowe rosnące w najróżniejszych miejscach. PS dziki szczypior rośnie w wielu miejscach w tym w lasach.
(2/h) 8 zimówek starszych a młodych brak. Boczniaków nie było a ucha bzowe są bardzo małe i zaschnięte nie rosną bo brak deszczu. Grzyby zbierałem w Sosnowcu Zagórzu.
(20/h) Uszaki w Paku Miejskim! Dzięki temu portalowi chodzę zimą, wiosną, latem, jesienią na grzyby. Dobre alibi na wyjście z domu (nie mam psa;). Dziwne te dyskusje poniżej. Lepiej iść na spacer przy każdej pogodzie "w tych pięknych okolicznościach przyrody". Szpaki przyleciały, grzybki rosną.
(0/h) A ja uważam, że to fajny portal i bardzo lubię czytać wpisy fanów grzybobrań. Do tego piękne zdjęcia i naprawdę miło tutaj powracać :) serdeczne pozdrowienia dla Sznupoka i Tazoka :) uwielbiam czytać Wasze doniesienia, nawet jeśli nie dotyczą grzybów. :)
(10/h) Nigdy nie zbierałem grzybów zimą. Zainspirował mnie "gościu" z Sosnowca. Uszaków już trochę mam, ale idąc dzisiaj do "Żabki" patrzyłem na drzewa. 200 m i co ? - zimówki na wierzbach, uszaki na robinii. Nie zbierałem bo przy ruchliwej ulicy. W tym tygodniu pójdę dalej np. za Przemszę w stronę Sosnowca. Tam koszą to na kilogramy;-)
(0/h) W beskidzkich dolinach pachnie przedwiośniem. I to jest dobra wiadomość. U nas nie Zagórze, ani Klimontów, więc, o leitmotiv-ie tego portalu na razie możecie poczytać u Wojcieszka i Janusza. Na tazokowe szczęście przedwiośniem pachnie tylko w dolinach, więc namaszczony przez Sznupoka dzisiaj przy pięknej pogodzie wybrałem się na wycieczkę na nartach. Wybrałem urocze okolice breńskich i wiślańskich szczytów: z Orłowej, przez Trzy Kopce Wiślańskie na Wyrch Gościejów i z powrotem. Lasy, polany i młodniki wokół tych wierzchołków są prześliczne, widoki zapierają dech, po jednej stronie pasmo Czantorii i Stożka, po drugiej Skrzyczne i Malinów. Przyprószone śniegiem, w słońcu wyglądają jak „kopce kreta” z cukrem pudrem, a ich oglądanie smakuję jeszcze lepiej. Powiem Wam w sekrecie, że w sezonie to nasze grzybowe eldorado, niezdeptane, troszkę dzikie i tajemnicze. Uwielbiam zimowe klimaty, a nie zdążyłem się nacieszyć „do pełna „ urokami beskidzkiej zimy, więc niech jeszcze trochę potrwa, zanim po niej buchnie pachnąca wiosna – będzie wtedy tym cieplej powitana. PS ponieważ miejsce fotogenicznych owocników, chwilowo zajęły różne kręgowce, również załączam fotkę napotkanego ptaszyska. A pytanie quizowe brzmi: Nioska, rosołowa czy mięsna ? Specjalne utrudnienie dla roto1 i baci: jak się nazywa rosół z wielu kur. ? Proszę nie odpowiadać na głos :)
(150/h) Krotki wypad piechota za miasto lecz nie do lasu. Na starej wycince piekne okazy boczniaka- ok 3 kg oraz 30 duzych zimowek i pare ucha. Tak dalej
(160/h) Sławków. Po całonocnej śnieżycy, nastał ciepły dzień, więc wybrałem się do lasów na rower. Jednak ciężki śnieg powalił w nocy słabsze zaatakowane grzybami drzewa, co miejscami utrudniało przejazd. I to na nich właśnie znalazłem 70 sztuk płomiennicy zimowej i nieopodal 90 sztuk uszaka bzowego. :)
(0/h) Pamiętacie niedawne zdjęcie Równicy „z bita śmietana „ ? Dzisiaj postanowiłem wturlać się na jej szczyt / całe 885 mnpm / niestety bez towarzyszki Sznupoczki, bo jej „stosunek” do zimy jest taki jak kota na przypiecku. Standardowo, latem i jesienią lasy na zboczach Równicy, są jednymi z naszych ulubionych miejsc grzybowych. Zawsze obdarują nas całą gamą borowików i podgrzybków. Luty, ma jednak swoje prawa więc miejsce koszyka zajęły ochraniacze przeciwśnieżne. Nasypało zdrowo. 30-40 cm, to i standardowo czas spaceru się mocno wydłużył. Unikając tłumów wjeżdżających niemal pod samo schronisko samochodami, wybrałem drogę od Ustronia Zawodzia wzdłuż potoku, do „kamienia „ i dalej na szczyt. Rano mglisto i pochmurno, z szansą na słońce poniżej 20%. Za to zima w całej swoim majestacie, jak w pałacu Królowej Śniegu. Mimo niewielkiej wysokości, zbocza Równicy są bardzo strome, więc dośc szybko zrobiło się cieplutko, to i rękawiczki trafiły do kieszeni. Aparat, nieodłączny towarzysz co raz wypatrywał okiem obiektywu zimowe cuda, i kiedy pstryknął już niemal na szczycie - w czarno / białej tonacji - piekny oszroniony świerk, okazało się rękawiczki grubo wcześniej zamiast ciasnej kieszeni wybrały wolnośc. I co dalej ? Szczyt ? czy poszukiwania zguby ? Że rękawiczki były genialne zarządziłem poszukiwania. Więc co ? 180 stopni i w dół, po pół godzinie „bingo” są, całe i zdrowe . Ale ten szczyt, odpuścić ? Never. Mozolnie, po wlasnych, jedynych w lesie śladach wróciłem pod szczyt. W międzyczasie ziściło się te zapowiadane marne 20% wyszło piekne słońce i odkryło się na godzinę lazurowe niebo. W miniaturce to samo drzewo w oku obiektywu w odstepie ok czterdziestu/ pięćdziesieciu minut po lewej zdjęcie zrobione wcześniej, a po prawej - taką dostałem nagrodę za znalezienie rękawic i za to że nie odpuściłem sobie szczytu - celu wyprawy. Było genialnie :). Za namową Sznupoka z całej sesji wybraliśmy najbardziej „białe” zdjęcie specjalnie dla wszystkich miłośników śniegu z centralnej Polski.
(30/h) Wybrałem się do lasu nad staw z martwymi drzewami celem zebrania korzeni, gałęzi do akwarium. Przypadkowo na bzie znalazłem całą grupę uszaków. Fajne jest to, że udało mi się to pierwszy raz!
(70/h) Podczas godzinnego spacerku alejkami Bażantarni zebrałem około 20 szt. zimówek i 50 szt. ucha brzozowego. Wszystkie rosły przy alejkach nie wchodziłem głębiej w zarośla. Niestety brak dokumentacji fotograficznej. Poprawię się następnym razem.
(0/h) Śląsk. Czarny, dymiący, industrialny, brudny. Stereotypowe niegdyś myślenie; nic bardziej błędnego, kto tak uważa jest fest passé czyli pachnący fest naftaliną. Tutaj w pozostałościach dawnej puszczy świerkowo/bukowej żyje półwolno ( na blisko 800 ha) stado żubrów zwanych stadem pszczyńskim lub jankowickim. One to, właśnie żubry z Jankowic uratowały w Polsce ten gatunek, kiedy niemal 100 lat temu zginął z rąk kłusowników ostatni osobnik w Białowieży. Wypatrzyliśmy trójkę wygrzewającą się w słońcu, podczas dzisiejszej wycieczki do lasów pszczyńskich w rezerwacie „żubrowisko”. Kwiatki to już niekoniecznie rosły dziko w lesie, ale że cieszą oko – wylądowały w rogu zdjęcia ( dziś bez konkursów :) bo zbankrutuję na nagrody ) PS a może komuś uda się wejść – tak nawiązując do żubrów - na stronę KOCHAMPUSZCZE kropka PL i pomóc ( choćby tylko obecnością ) zachować jej nienaruszony piłami spalinowymi charakter, oraz być może życie wielu „niepotrzebnych systemowi” żubrów ??
(0/h) Regułą jest, że dzień przed nadejściem halnego jest piękny. Jeszcze jak wypadnie w wolną sobotę to jest to co tygrysy lubią najbardziej. Po śniadaniu, wypadało tylko zawiązać buty, i w drogę. Wybór padł tym razem na pobliskie „kopce”, bo z tych naszych pagórków rozciągają się najładniejsze widoki szczególnie kiedy tuż przed wiatrem nad górami tworzą się fantazyjne chmury, za każdym razem inne. Jeśli te widoki „przyprawimy” znalezionymi pod nogami w lesie pięknościami, jak tu się nie zachwycać. Na zdjęciach widok Ustronia i góry Równica „z bitą śmietaną „ i w rogu zdjęcia: konkurs bez nagród: takie śliczne kwiatki grzeją się w lesie w lutowym słońcu, są pod ochroną a nazywają się ?..... no kto wie :)
(30/h) Wybrałem się na godzinny wieczorny spacer, a podczas niego przypadkowo znalazłem na niewielkim pniu drzewka 30 sztuk płomiennicy zimowej. Chyba warto wybrać się jutro w dzień do lasów.
(0/h) Dzisiaj w cudowny, mroźny dzień poszedłem jedną z ulubionych sznupokowych ścieżek. Niestety mimo wielkiej pracy nad sobą, nad swoją wiarą w sukces i wyostrzeniem wzroku jedyne zimówki jakie widziałem, to M+S na felgach sznupkowozu. Powtarzając za świeżo oskubanym z równowartości kilku dobrych flaszek „świeżakiem” OZI-m ( osobowe źródło informacji ) dalsza lektura na własną odpowiedzialność. Sznupok został w domu, bo ranne 14,5 na minusie mimo słońca, mimo rejtanowskich próśb nie zachęciły jej do spaceru. Z Brennej wzdłuż Wilczego Potoku, na Trzy Kopce i powrotem przez Gościejów i Jawierzny spacer normalnie zajmuje plus minus dwie godziny, z piknikiem i grzybobraniem, troszkę więcej. Niemal półmetrowa w standardzie śnieżna pierzyna i miejscami zaspy po pas skutecznie wydłużają spacer w dwójnasób. Rekompensatą za żółwie tempo są bajeczne widoki, „diamentowy pył” sypiący się z drzew, idealna, niezmącona cisza.. Nic absolutnie nie rozprasza, nie spotkałem żywej duszy, kilka tropów przy zamarzniętym strumieniu i jeden dosłownie ślad człowieka ale już na znakowanym szlaku. Doszedłem do wniosku, że zimowe, minimalistycznie kolorami zabarwione krajobrazy, właśnie dlatego są takie piękne, że niemal monochromatyczne. Do tego wszystkie te cudeńka zrobione są po prostu z wody w proszku. Pozdrowienia dla wszystkich. Tazok
(0/h) W końcu, po nieplanowanym, ciągnącym się niemiłosiernie, miesięcznym poście, wybraliśmy się w piątek w góry. Oczywistą oczywistością jest, że stan rubryki „ilość” jest i będzie „zero”, jeszcze przez co najmniej kilka miesięcy. A pozdrawiając Pawła z Tarnowa i każdego zaglądającego tu w styczniu mykoultrasa – jak napisałem każdy ma swój krzyż, każdy również ma swoje huby, ale nie wszędzie cieśle budują jeszcze takie urocze kościółki. Mam cichą nadzieję, że niezwykłą historię tej perełki wkrótce będzie można przeczytać na blogu Twojego wrocławskiego imiennika
(0/h) Życzę wszystkim grzybniętym:-) Szczęśliwego Nowego Roku, pomyślności, zdrowia, wielu radosnych chwil i super udanego sezonu 2016. Pozdrawiam serdecznie!