(3/h) Witam. Na Mikołaja las sprawił mi miłą niespodziankę. Co prawda nie było to schowane w kapciu czy skarpecie, ale skrzętnie ukryte przez naturę pod spódnicami sosen w igliwiu. Niewielka zdobycz, ale jak cieszy całe 7 szt. Pogoda cudowna, rana +7 na termometrze, słoneczko- co prawda upierdliwy wiatr ale co tam wiatr- no i piękny poranek spędzony na łonie natury. Rozumiem, że dzieci chciałyby białego puchu, lecz ja jakoś za nim nie tęsknię. Trochę przyłożyłam się do zdjęć, bo ostatnie to były mydliny. Bawię się programem parę dni. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
(10/h) I jak tu żegnać się z lasem?! A może drugi wysyp jest przed nami??? W lesie nikogo nie spotkałam nie licząc trzech sarenek które zbytnio mnie nie przestraszyły ale jak mi dzik przeciął drogę to już nie miałam ochoty wysiadać z auta więc Międzybórz opuściłam i wybrałam się do Kobylej. Spacer cudny pogoda też... aby tak dalej to przed Wigilią znów do lasu 😜 Pozdrawiam czytających, zbierających i... Monika
(15/h) Witam. Od rana ciepło, później niewyrażne słoneczko - po prostu pięknie. Wychodząc z domu na cichą ulicę przywitał mnie przepiękny śpiew solisty - chyba słowika. To było cudowne powitanie- jak wiosna. W lesie już pomału uśpionym widać soczyste młode żdżbła traw - napity opadami miękki jak dywan mech, nic to że brak liści, a te na ziemi mokre i lekko zbutwiałe. Ostatnio na maślakach byłam we wtorek - nie zostawiłam nic. Dzisiaj uzbierałam ponad 30 szt i to młode - nie są one "pierwszy rząd pierwsze krzesło" no ale jaki dziś dzień- 4,12. Dodatkowo znalazłam spore ilości młodych muchomorów i to rosnących miejscami po 5 szt. Dzisiaj- zresztą jak zawsze czułam się w lesie jak w bajce. Muchomory były tak cudne, że minęła dobra chwila nim od nich odeszłam. Nikt po lesie się nie wałęsa więc jest szansa, że sobie porosną nie zdeptane czyimś buciorem. Ponieważ w lesie zapominam o świecie dziś chodziłam z komórką w ręku. Dziękuję za podanie mi nazwy programu Picasa- nauczyłam się robić kolaże i załączam. Pozdrawiam wszystkich pasjonatów.
(5/h) Witam. I od razu się chwalę- wreszcie wczoraj znalazłam 2 karpy boczniaka i to nie w lesie - gdzie dokładnie w jego poszukiwaniu oglądam każde napotkane drzewo- tylko w parku. Dzisiaj będzie kolacyjka. Dzisiaj natomiast 42 -niektóre miniaturowe- jeszcze świeżo rosnące, a niektóre takie sobie maślaczki. Chyba ostatnie. I tak należałoby podsumować ten sezon- nie leśny- lecz grzybowy. W zimowych grzybkach nie gustuję- je podziwiam i tyle. Sezon jak to sezon- bywały lepsze. Nazbierałam tych leśnych skarbów trochę. I tak były wszystkie kolory kozaków - wyjątek nie udało się z białym- prawdziwki wszelkich kształtów i wybarwień oraz wzrostów, podgrzybki, maślaczki, siarczak i siedzuń, kanie oraz kurki. Nie znalazłam jedynie rydzy. Znajomi zaoipatrzeni i ja również. Analizując moją pasję- grzybiarstwo, to wpadam do lasu i początkowo bez ładu i składu biegam od buczka do sosny czy świerczka co tam po drodze. Gdy brak efektów lub są mizerne to uruchamiam twardy dysk z informacjami z portalu i myślę gdzie by tu i na jakiego grzyba zapolować. Chwila namysłu, określenie czy mokro czy może susza, gdzie północ, a gdzie południe no i jaki gatunek czyli kolor kapelusza szukam i się zaczyna powolny taniec po cały lesie. Wiatr, słońce, chmury, czy mżawka nie mają znaczenia. Teraz już uważniej i spokojniej rzucam się na zauważony obiekt marzeń, aby nie stratować tego czego jeszcze moje oczy nie zauważyły. Uwielbiam zbierać kozaki- tak jak uwielbiam brzózki. Te małe na grubych biało czarnych nóżkach. Zbierałam już grzyby we wszystkich możliwych pozycjach z leżącą i czołgającą w najgorszych krzaczorach. Kiedyś brzydziły mnie pająki, ślimaki, obecnie co tam one, gdy tuż rośnie borowik czy cokolwiek innego. Mogę nie mieć bajeranckiej kiecki na przyjęcie, ale do lasu kurtek jak psów w schronisku- każda na inną pogodę- podobnie z obuwiem. Wchodząc do obuwniczego pierwsza myśl " w których wygodnie będzie się biegało po lesie". Dodatkowo to po co mam normalny wzrost- gdybym była niższa o 10 cm to lepiej bym widziała grzyby. Okulary - o tym też zaczynam myśleć- grzyby byłyby większe- muszę się zastanowić. No i tak na koniec moich refleksji - no przez p. Marka popadłam w straszne nieuleczalne uzależnienie od portalu- serdecznie Pana pozdrawiam jak wszystkich zbieraczy, pasjonatów zakręconych -wiem że gro grzybiarskiej braci to optymiści. Coś jeszcze - doszłam do wniosku że zbieractwo i bieganina za grzybkami czy też chodzenie po lesie to najlepsza kuracja- rehabilitacja na wszelkie schorzenia -. Pozdrawiam i do lasu!!!!!!!!!!!