(5/h) Już i północ ostro równa do reszty kraju, żeby było sprawiedliwie. Dziś już jeno szczątki tego, co było przed dwoma dniami. Dwa koźlaki grabowe, kilkanaście monetek, kilka gołąbków, kilka zasłonaków modrordzawych i kilkanaście nędznych kurek. Plusem jest to, że zanim człek na dobre zaczął przebieranie, to już skończył. A za 2-3 dni odbędzie się to pewnie w tej samej chwili.
(100/h) Niemal nieprawdopodobne, ale w lasach wokół niedalekich Kruklanek, pomimo szalonej suszy nadal bardzo dużo grzybów jadalnych/pod warunkiem, że docenia się walory wielu gatunków, a nie tylko koźlarzy i borowików. bo wśród tych akurat poza koźlakami grabowymi, tendencja wyraźnie spadkowa/. Za to gołabków - pełno smacznych, dużo jadalnych, sporo modrożółtych. I mimo znacznego odsiewu robaczywych, można szybko uzbierać dużo w miarę zdrowych. W trawiastych zaroślach rozrośnięte kurki, gdyż mało kto tam zagląda. Typowo dla suszy niemało monetek korzeniastych. Można też wysegregować spośród przeważnie dotkliwie zarobaczonych, przyzwoite muchomory czerwonawe. Podobnie też da się wybrać pojedyńcze maślaki i podgrzybki złotawe. A w lesie miejskim, przejeżdżając znaną wszystkim drogą, nawet codziennie można w tych samych przydrożnych miejscach znaleźć po kilka młodych i zdrowych ceglaków/ale dokładnie gdzie-nie powiem/.
(35/h) Relacje innych grzybiarzy możemy śmiało potwierdzić. W bukowych lasach sporo prawdziwków, które rosną w licznych rodzinach. Niestety są to zazwyczaj starsze owocniki i 3/4 z nich jest robaczywa. Ale i tak wspaniale jest zobaczyć "potwory" o średnicy 20-30 cm majestatycznie rosnące w grupach. Godzina zbierania i 70 prawdziwków w dwie osoby.
(30/h) I po grzybkach. Ale wszystko, co dobre kończy się szybko. Chociaż przez dwa tygodnie było co zbierać. Co prawda lokalnie w miejscach gdzie wysypało jednak prawdziwkiem. Kto trafił w miejsce, nazbierał ładnych grzybów. Wyjątkowo w tym roku grzybobranie, zaczęło się od prawdziwków. I wyjątkowo wcześnie. Ale chyba już po tym pierwszym wysypie. W lesie sucho i bardzo gorąco. Deszcz jest już konieczny, aby był następny wysyp. I żebyśmy przeżyli obecne upały. Czego życzę szczerze wszystkim miłym grzybomaniakom. Pozdrawiam.
(200/h) Ilości grzybów jadalnych na naszym terenie niespotykane od kilkudziesięciu lat. Gdyby nie znaczne zarobaczenie koźlaków i niemal stuprocentowe borowików, śmiało mógłbym podać dwukrotnie wyższą liczbę zbioru. Mnóstwo gołąbków smacznych i jadalnych. Sporo podsuszonych ale więcej młodych na sałatki i do marynat. Najłatwiej spotkać grzyby wśród bukowo-dębowo-sosnowego drzewostanu. Przyjemnie rozdać grzyby znajomym, zwłaszcza tym mającym mniej szczęścia we własnych wyprawach do lasu.
(50/h) Dziś zbiory wyjątkowe, bo częściowo z pogranicza powiatu braniewskiego. Napotkani sympatyczni grzybiarze z Braniewa zgodnie twierdzą, że u nich już po wysypie prawdziwka i to może być prawda. Chociaż sądząc po koszykach, to na dwoje babka wróżyła. W lesie już jest sucho i trochę deszczu nie zaszkodziłoby tym bardziej, że jest bardzo gorąco. Pozdrawiam.
(50/h) Pomimo upałów w lesie rosło mnóstwo prawdziwków. Część nóżek była lekko podjedzona przez robaczki ale większość zdrowa. Jak wkrótce popada to dopiero będzie się działo!
(40/h) Już jest za gorąco i ciężko chodzić za grzybami. Mimo tego grzyby jeszcze się trafiają i to całkiem ładne. Niestety, ale kilometrów kilka ma się w nogach obowiązkowo. Ale nic nie ma za darmo. Tym bardziej, że zapowiadane upały mogą wstrzymać wzrost grzybów. Pozdrawiam.
(35/h) Gdzie mokro grzyby rosną. Ku radości tych co je zbierają. Prawdą jest, że trzeba się nachodzić i dobrze mieć tzw. miejscówki. Bez miejscówki sukcesów raczej brak. Bo jak na razie o żadnym totalnym wysypie grzybów nie ma mowy. Po prostu, jak wejdziesz w miejsce wilgotne i grzybne, to nazbierasz i uciecha zapewniona. Czego życzę wszystkim miłym ludziom odwiedzającym lasy. Pozdrawiam.
(30/h) Wyprawa z Gdyni do zaprzyjaźnionego gosp. agroturystycznego. Tym razem nie na ryby tylko na grzyby. Niesamowita frajda - prawdziwki i koźlarki mimo braku znajomości lasu. Ale w lesie bukowym wiele radosnych chwil a żeby się nie zgubić dbał mój mąż
(35/h) Po raz kolejny wyjazd na grzyby zakończony sukcesem. Co w świetle czytanych doniesień o grzybach w innych rejonach kraju jest dość zagadkowe. Bo w miejscu gdzie my zbieramy grzyby, wydawałoby się całkiem zwyczajnym są prawie same prawdziwki. W poprzednich latach w tym miejscu też były, ale dużo później i mniej. W poprzednim roku miały nawet inny kolor. Były jasne, a obecne są ciemne prawie czekoladowego koloru. Ale najważniejsze że są. Chociaż już zaczynają robaczywieć i to chyba z powodu nadmiaru deszczu. Pozdrawiam.
(50/h) Cieszę się, że myliłem się w swoich pesymistycznych prognozach. Grzybnie jednak żyją-po deszczach grzybów wszelkich sporo; porównawczo mniej jedynie gołąbków niż w latach ubiegłych. W tych dniach można nadrobić zaległości z poprzednich miesięcy. Udanych zbiorów!
(50/h) Co tu dużo pisać, wszystko widać na zdjęciu (prawie, kolejna porcja się nie zmieściła) Grzybki zbierane w lesie bukowym, same borowiki, sporo robaczywych.
(15/h) W trzy osoby w dwie godziny ok 50 kozaków-babek, zdrowych, kilkadziesiąt podgrzybków, kilka zdrowych maślaków i pierwszy ładny borowik! ruszylo!?
(30/h) - Kuj żelazo póki gorące - i zgodnie z tą maksymą nie odpuszczam i znowu w las i w to samo dobrze znane nam miejsca i oto skutki. Dwa kosze w przeważającej liczbie zapełnione prawdziwkami. Miejsce zbioru bardzo mokre, aż za bardzo. Padało ostatnio mocno ale, to lubią grzyby i oczywiście grzybiarze. Bo będą ładne grzyby. Pozdrawiam.