(0/h) Nie ma nic. Niby wilgotno, ciepło więc wydawać by się mogło, że grzyby będą. Chodziłem po zagajnikach z brzózkami, lesie dębowo-bukowym, sosnowym. Wszędzie pusto, nawet niejadalnych nie ma. Znaleziony jeden prawdziwek zaraz po wejściu w dęby. 1/4 zjedzona przez ślimaki, ale po takim wstępie myślałem, że będzie co zbierać. Później 3 godziny nic totalnie, zmiana miejscówki i też nic. Najgorszy sezon od lat na tym terenie. Może we wrześniu, październiku się coś ruszy. W tamtym roku o tej porze to już się kosiło ładnie. Teraz gdyby nie sprawdzone miejsca na kurki to naprawdę nic.
(10/h) młodnik świerkowo brzozowy, zasadniczo tam gdzie dwunogi nie dochodzą, Głównie kozaki czerwone młodzież, ale i emeryci się zdarzają - tylko całkiem robaczywe, parę prawdziwków w różnym rozmiarze,.
(40/h) spacer z żoną, i nagle na drodze podgrzybki..., chwile potem sprawdzenie boków drogi (droga leśna nie szlak); niestety tylko liczenie bez zbierania: ( liczone tylko podgrzybki i kozaki); brak stwierdzenia czy zdrowe
(0/h) Przejechałam 250 km w 2 osoby. Od Katowic, Błędow k. Dąbrowy Górniczej, Klucze, Ogrodzieniec, Pradła, Lelów, Janów, Żarki, Koziegłowy, Kalety - 1 grzyb ZAJĄCZEK robaczywy. Lasy wilgotne po deszczu, ale nie ma nic.
(10/h) Ceglaki w jednym miejscu, wszystkie świeżutkie i bez robaków. W przyszłym tygodniu większy rekonesans, zobaczymy czy to przypadek, czy grzyby rzeczywiście się pokazują :)
(30/h) na 5 godzin zbierania prawie cały zbiór to ceglastopore w wiekszości zdrowe, kilka kurek i najważniejsze- masa prawdziwków tylko w 95% nie do wziecia, tak samo kozaki, nie warto sie po nie schylac szkoda no ale cóż:P
(0/h) Po ostatnich opadach odczekałam kilka dni i wyruszyłam na zbiór prawdziwków. I co? Kompletne NIC. 3 godziny w lesie i ZERO!!! Jestem wściekła jak nie wiem co. W lesie mokro i powinny już się pokazać. Znalazłam jedynie 3 stare prawdziwki, zjedzone w 80 % przez ślimaki a te pozostałe 20 % zrobaczywiałe. A w nadleśnictwie mówili, żeby szykować kosze bo lada dzień wysyp. Do wysypu to chyba jeszcze wieeele brakuje skoro nawet trujaków nie ma. W gajach brzozowych nawet śladu po jakichś kozakach. Naprawdę nie wiem, gdzie mam pojechać, żeby coś nazbierać. Zatem pozostaje mi czekać, czekać, czekać.......
(12/h) wlasnie powrot z lasu bardzo mało grzybkow 7 kozaczków czerwonych 1 modrzewiak 1 prawdziwek noi 3 kurki, maż nic nieznalazl nawet niema trujakow pusto w lesie ale mokro może cos się ruszy
(20/h) 3 godzinny spacer w dwie osoby i 135 sztuk grzybów :) Niestety połowa po rozkrojeniu nie nadawała się do przygotowania. Dan80 - to jest Goryczak żółciowy potocznie zwany szatanem. (Nie mylić z SILNIE TRUJĄCYM borowikiem szańskim!!!). Zawiera toksyny ale nie jest trujący. Ma bardzo gorzki smak dlatego nie nadaje się do spożycia. Kapelusz nie lepi się do rąk, a jego nóżka ma czerwonawą siatkę. [admin - to w zasadzie nie miejsce na dyskusje; ale to nie był Goryczak żółciowy, tylko jeden z rzadszych gatunków "kolorowych borowików"; właściwą decyzją jest zostawienie ich w spokoju i to nie ze względu na toksyczność a raczej z uwagi na rzadkość i często brak walorów smakowych; w Polsce nie ma trujących gatunków grzybów rurkowych, co najwyżej niejadalne bo niesmaczne; dobrym miejscem na dyskusje jest www. bio-forum. pl gdzie można do upadłego debatować co jest na fotce - raporty z grzybobrań to nie jest właściwe miejsce] [olo90 - To jest niejadalny borowik grubotrzonowy lub zwany też żółtoporym. Goryczak żółciowy to zupełnie inaczej wyglądający grzyb. Popatrz sobie. Pozdrawiam.]
(50/h) Cztery godz. "spaceru" i 2 koszyki pełne prawdziwków. To był szczyt moich możliwości w chodzeniu po stromych zboczach. Później to wolałby tym upale znaleźć butelkę wody niż grzyba. Las mieszany.
(7/h) Las bukowo świerkowy. 2 godz chodzenia, 15 prawdziwków, pare kurek i jeden taki jak na zdjęciu, nie znam go więc nie brałem... Jeśli ktoś kojarzy grzybka to proszę o komentarz.