(45/h) Liczyłem na wysyp opienek miodowych, niestety znajdowałem tylko pojedyncze ich stanowiska po kilka sztuk, choć zwykle w tym miejscu znajdowałem ich nawet po 100-150 w jednej grupie. Do tego 4 średniej wielkości czubajki kanie. Na plus za to pogoda - jak na listopad FENOMENALNA, niestety obfita pokrywa z liści utrudnia już szukanie grzybów.
(200/h) Nie wierzcie, że niczego w lasach nie ma. Zebrałam dzisiaj w 3 godziny spory koszyk młodych opieniek. Jest też dużo maleńkich, więc jeśli pogoda dopisze, jeszcze nie raz pójdę.
(30/h) W sobotę raptem 5 gąsek szarych, we wtorek w niespełna godzinę ok. 30 listopadówek i jeden maślak. Jest szansa, że to jeszcze nie koniec sezonu. Pozostaje liczyć na gąski i listopadówki.
(1/h) Sosnowo -dębowe połacie lasu i... nic za wyj 2 prawdziwków rosnących przy samym pniu dębu, miedzy nabiegami korzeniowymi. Duże izdrowe. Co do gospodarki leśnej to chyba zła strona do dyskusji. Widzicie tylko rąbany las. Nie widzicie za to ile się odnawia (sadzi) i pielęgnuje żebyście wy mieli gdzie chodzić, to z kąś lasy muszą brać kasę na swoje utrzymanie. Bardziej szkodzicie sami sobie paląc w domach śmieci...
(1/h) z grzybami koniec, z drzewami w lesie również, tną całe gniazda; stare sosny, dęby, brzozy-jest kupiec; nasi sąsiedzi z zachodu (przy wywozie drewna z kraju-zwrot podatku VAT), przy okazji tego planowego wyrębu drugie tyle młodego drzewostanu (głównie jodła) jest niszczone ciężkim sprzętem -ciekawe co na to nasi kochani ZIELONI ?
(2/h) pojedyncze grzybki koniec sezonu A jeżeli tną las do zera to nie z głupoty leśników. Pewnie wytyczne z góry - znaczy łupki będą a zatem za parę lat zapomnij nie tylko o grzybach ale o czymkolwiek co żyje.
(0/h) Kol dandy, taka gospodarka jest też w lesnictwie grotniki, tną stare, piękne buki, dęby i co popadnie. Pozostają wiekie gołe place i rozjechane dukty ze zniszczonymi poboczami, masakra! 1
(5/h) Ciepło, miło, sympatycznie a grzybków ( tylko koźlarki i podgrzybki) na wigilię i dzisiejszą kolację wystarczy :) Wszystko zdrowe i świeże ale trochę mało. Wszystkie rosły tylko na terenach podmokłych i osłoniętych. Ale jest też jedna przykra wiadomość-to co robi a raczej wyczynia nadleśnictwo Bełchatów w okolicach wsi Pszczółki, Szczur i Patoki ( gm. Zelów) to już trudno nazwać gospodarką rabunkową drewna, to już jest po prostu DEWASTACJA LASU!!! Tnie się wszystko równo z glebą całymi hektarami. I drzewa stare, i młodniki, i krzewy... WSZYSTKO!!! Co z tego, że się prowadzi zalesienia. Nowy las urośnie za 30-50 lat a teraz to jest jedynie pustynia! Tam gdzie jeszcze 2-3 lata temu buszowały dziki, paradowały sarny, tokowały cietrzewie, dzisiaj nawet mysz leśna padłaby z głodu i pragnienia. Zgroza!!!