Popołudniowy wypad na znane miejscówki w poszukiwaniu
kań. I strzał w dziesiątkę, w godzinkę ponad 40 sztuk, w tym kilka gigantów, największy o średnicy 30 cm! :)
Innych jadalnych praktycznie brak, choc w lesie wilgotno i czuć grzybnię; zostawiony jeden zjedzony przez ślimaki
prawdziwek i sflaczały
podgrzybek.
Za kilka dni trzeba będzie powtórzyć!