W lesie sucho, az trzeszczy. Grzybow nie ma wcale, nawet niejadalnych, poza kępką
maślanki wiązkowej, kilkoma pojedynczymi palącymi gołąbkami i paroma tęgoskurami. Plus kilka niezydentyfikowanych zeschnietych psich grzybkow.
Z jadanych tylko 3
kanie w trawie na lace niedalko strugi, i jeden (!)
zajączek (
podgrzybek złotawy). Dwie osoby, godzinka chodzenia.