Dzisiaj obchodzone miejscówki, które wczoraj pominęłam. Początek tragiczny - po pierwszej godzinie prawie pusty koszyk. Ale na szczęście nie zawiodła miejscówka zryta przez dziki. Tam trochę mniej sucho i było sporo podgrzybków. Trafił się też jeden koźlarz pomarańczowożółty, jeden prawdziwek i kilka maślaków, a na "deser" dwa siedzunie sosnowe.