Bingo!!! W okolicy Nidzicy przegapili chyba wysyp. Mnóstwo dużych
prawdziwków, o dziwo więcej niż połowa zdrowa. Ale w bukowych czy dębowych wysepkach pod kołderką z liści już pojawiają się nowe. Malutkie i całkiem spore. Warmińsko-mazurskie obdarzyło mnie hojnie. To chyba rekompensata za te miesiące suszy. Pojechałam po
prawdziwki, (bo u nas raczej brak szans na regenerację grzybni) i dostałam
prawdziwki. A
podgrzybki może się pojawią późniejszą jesienią u nas.
Maślaki ziarniste rosną stadami, ale do głowy mi nie przyszło je zbierać. Same prawe i kilka
koźlarzy pomarańczowożółtych.
A i tak musiałam dwa razy wysypywać kosz w samochodzie, bo się nic więcej nie mieściło, a i ręka bolała. Największe ususzyłam (ok. 5 litrów) a resztę udusiłam na maśle i zapakowałam do dwóch litrowych słoików. A na drugi dzień zamiast grzecznie do domku, to pojechałam jeszcze na swoje miejscówki. W czarnej skrzyneczce jest ok połowy tego co zebrałam na drugi dzień i dowiozłam do domu. A przy okazji pierwszy raz w życiu znalazłam dwie lakownice lśniące!!! Darz Bór 😃