Dwa dni temu były gołąbki zielonawe u Kolegi, dziś u mnie wyborne, aż 16 sztuk pięknych i zdrowych. Oprócz tego dwa podsuszone
prawdziwki i takież 4
podgrzybki + jeden
zajączek. Królem dnia został wielki
siedzuń sosnowy (czyli po mojemu [lepszemu]
szmaciak gałęzisty). Las wciąż pustawy, grzyby w miejscach niespodziewanych i jeden tu, drugi tam. Fajne zbieranie w ramach spaceru, ale grzybobraniem tego bym nie nazwała. Ciągle są to resztki lata, a nie jesienne żniwa. Pozdrawiam!