Hej. Uprzejmie donoszę, że wynik ciągle zbliżony, czyli parę sztuk na godzinę, choć deszczowe emocje całkiem inne niż bezchmurne. Pojechałem dopiero po Anioł Pański (się wie, kiedy okienko pogodowe), aby powędrować głównie po bukach, bo na dęby na razie nie ma co liczyć. Las mieszany. 5 wyrośniętych
ceglasi + 1 mniejszy, 2
podgrzybki w dojrzałym wieku, 1
prawdziwek i 6
koźlarzy grabowych. Taka zwyczajowa miseczka do jajeczka heh. W lesie ciepło i wilgotno, można nawet na golasa. Zatem potencjał na wysyp jest... komarów :). Cięły, chorera, niesamowicie, trudno w bezruchu zrobić zdjęcie, kiedy..
mam ustawione w aparacie telefonicznym 5 sek. W owe 5 sek, 5 dziadów mnie dziabnęło.. normalnie żyć nie umierać.. Więc z tym negliżem tak nie do końca :))). Dobra, już poważniej: dużo więcej grzybów blaszkowych i niejadalnych, muchomory, różnokolorowe gołąbki, purchawki,
goryczaki. 3 godziny, spotkany 1 grzybiarz. Bardzo fajny poniedziałek. Pozdrawiam Was grzyboświrki :). PS. Na głównym
borowik ceglastopory, bo do nich należało dzisiejsze popołudnie.