Ostatnie dwa wyjazdy to była grzybowa "orka", uzupełniłem zapasy w piwnicy, więc dzisiaj mogłem sobie pozwolić na las jodłowy. Założenia były takie, po pierwsze znaleźć "novemberusy", po drugie nacieszyć oczy jesienny lasem w czasie babiego lata, po trzecie przy okazji coś nazbierać;-D. Wszystko się udało, 3 pierwsze "novemberusy" są, z tego dwa młode, więc to dopiero początek;-P. Grzybów dzisiaj było mniej, dlatego nie musiałem cały czas patrzeć pod nogi, tylko spokojnie mogłem podziwiać cuda natury, a było co oglądać, część jest na zdjęciach, ale nie oddają wszystkiego, co mogłem zobaczyć.
Babie lato w pełni, sieci pajęcze rozwieszone po całym lesie, widać je prawie na każdym zdjęciu i co też ważne, wciąż rosną grzyby. Dziś w koszyku bardziej kolorowo i różnorodnie, niż na ostatnich dwóch wyjazdach, poza 3 prawdziwkami, 55
gąsówek fioletowawych, 59
podgrzybków aksamitnych i 10 brunatnych, 7
kani, 5
ceglaków, 2
kolczaki i 1 pieniek
opieniek. W lesie cisza, spotkałem jednego miejscowego, a przy wyjeździe stało tylko jedno auto, chyba większość już zakończyła sezon.