Siemanko. Dziś w zasadzie nie miało być na grzyby (i nie było nawet jakby się chciało), tylko na spacer do kapliczki św. M. Magdaleny, którą chciałam pokazać sąsiadce. Miałyśmy z Bargłówki jechać rowerem. W sumie to blisko bo ok. 8 km, ale
było siakoś zimno 5-6 stopni, do tego drogi z kałużami więc pojechałyśmy autem dookoła od strony Goszyc. Stamtąd spacerkiem do kapliczki blisko ok. 2 km. Lasy piękne, mchy, igiełki, buki, brzózki, fajnie się spaceruje. Nie nastawiałyśmy się na grzyby, ale 👀👀 same świdrują więc koszyczki zabrałyśmy na wszelki wypadek. I sąsiadka wyświdrowała 3 przecudnej urody wielkie
prawusy - nie liczone do raportu (zapomniałam zrobić zdjęcia). Mnie trafił się 1
prawdziwek, 5
podgrzybków i pełno
maślaków. Do raportu
maślaki liczone /4. 90
maślak zwyczajny, 26 żółty i 12
sitarzy. 3 godziny relaksu bez spiny, że musimy coś nazbierać, choć
prawuski ucieszyły niezaprzeczalnie.