Ogólnie bezgrzybie. Napotkałem stadko
rydzów jodłowych. Plus kilka znalezionych w grupkach po 2/4. Ja nie brałem, może inni też nie? W sumie to fart, bo przez weekend ludzi w lesie widziałem sporo. Honorowy grubasek
prawusek całe szczęście był. Spacer 3 godzinny.
Przez cały weekend plus poniedziałek zwiedzałem spore połacie buczyny, jedliny i bory w okolicach Kotliny Daleszyckiej. W okolicznych lasach popadało w sobotę 3.10, ale po ciepłych i wiatrach z południa niewiele wilgoci w ściółce. Teraz ulewa w poniedziałek 5.10. Jadalnych grzybów brak. Wschodzą młode niejadalne, ale to też sporadycznie. Obserwując rozwój sytuacji w województwie Świętokrzyskim oraz w Daleszyckich lasach, to bardzo prawdopodobne, że w tych konkretnie Daleszyckich lasach, już nie będzie super wysypu grzybów jadalnych. Ta kotlina coś nie ma szczęścia do deszczu w tym sezonie. Poza tym jest przeorana przez Grzybiarzy. Zobaczymy za 10 dni. Natomiast jutro wracam w Mazowieckie. Obserwując dane satelitarne naprawdę dobrze popadało w promieniu 50 km od Warszawy. Dla porównania tutaj padło raczej na północ od Kielc. Pozdrawiam wszystkich grzybiarzy!