Masakra. W lesie wszystko wysuszone. Grzyby to stare dziadki. 3/4 grzybów robaczywe albo totalnie zjedzone przez ślimaki.
Borowików szlachetnych może 20, trochę
zajączków, kilka
kozaków czerwonych, sporo
kolczaków, dwa
ceglastopore, sporo było ponurych ale zostały w lesie. Generalnie byłem w czterech miejscach w okolicy: Ruski Bród, Hucisko, Kuźnica, Boków ale wszędzie bryndza.
W lesie zameldowałem się 6.30 i od razu zaczął padać deszcz i padał do wyjazdu do 16. Ludzi bardzo mało w porównaniu z zeszłym weekendem. Tubylców wcale - pewnie wiedzą, że nic nie ma:-) Wyjątkowo dużo strzyżaków. Byłem tam kilka razy i zdarzał się jeden, dwa na wyjazd, a dziś jeden za drugim. Do kompletu zgubiłem ulubiony nóż. PO RA ŻKA:- ( Jedyna pociecha to talerz
kolczaków i kilka
rydzy dla osłody