Wyrwałem po pracy na godzinkę, tylko w celu kontroli. Ludzi w lesie dużo, jedni wyjeżdżają, drudzy wjeżdżają na ich miejsce. Kluczowe było znalezienie miejscówki, gdzie nikt wcześniej nie deptał, ale to było arcytrudne. Znalazłem dwa miejsca koło siebie, gdzie były grzyby na powierzchni kilku metrów kwadratowych. W jednym same
prawdziwki, w drugim mieszane z czerwonymi
kozakami. Wziąłem 7 prawych i jednego
podgrzybka, małe grubaski i czerwone schowałem pod liśćmi, może im się uda do mojej następnej wizyty. W tym lesie dopiero zaczynają się pokazywać, choć znalazłem jednego pokrojonego olbrzyma
"Gwiazdki" na wejściu przy drodze, potem było już normalnie