10
podgrzybków brunatnych, 3
kurki, 3
maślaki i jeden
prawdziwek. Las sosnowy z udziałem brzozy i dębu.
Dzisiaj nastąpiło pożegnanie lasów przyrowskich. Padło na las iglasty bo jakoś lubię w tym okresie chodzić do tego lasu. Jak się szykowałem to rodzice pukali się w czoło. W tygodniu były solidne przymrozki - podobno zeszło do minus osiem. Ale pojechałem bo co tam w domu będę siedział. W lesie już od początku widać było zniszczenia jakie poczyniły te przymrozki. Pierwsze dwa
podgrzybki nie nadawały się nawet do zerwania. Ale za chwilę wielkie zaskoczenie i ogromną radość - znalazłem
prawdziwka. Chociaż miał miękką nogę to poszedł w całości do koszyka, żebym mógł się w domu pochwalić. Później znalazłem
kurki i pierwsze
podgrzybki, które nadawały się do wzięcia. W lesie sporo grzybów robaczywych i przemrożonych. Głównie
maślaki zwyczajne,
sitarze i
podgrzybki. Pod koniec grzybobrania na polance znalazłem 3
kanie kończące swój żywot. Przykry widok. Ale co zrobić. Taki mamy klimat 😉 Pozdrawiam i do usłyszenia 🙂