Kolejne sobota na spacer i grzybobranie z żoną plus nauka rozpoznawania grzybów. To same miejsce co tydzień temu. W dwie osoby ponad 120
koźlaków, 4
borowiki,
maślaki nie zliczone, 2
kanie dla mnie oraz szaleństwo znalazłem 10 rydzów, a twierdziłem, że u mnie nie ma rydzów.
"Co się skryło w leśnej trawie,
w mchu zielonym i mięciutkim?
Ma brązowy kapelusik,
nóżkę - grzybek to malutki!". Sobotni spacer z żoną zaplanowany, aby uzbierać grzybków dla teściowej. Teściowa mam bardzo dobrą, grzybków dostała w tym roku co nie miara, ale mówi byś uzbierał to miałabym czym się odwdzięczyć innym. No cóż zeszłoroczne rozdała na zupkę niedzielną już nie miała. Chciała to teraz do północki będzie przebierała, ale dzisiaj zmiana czasu więc się wyśpi i na obiadek do córeczki na pewno się nie spóźni.