Cześć i czołem. Najpierw meldunek z dzisiejszego zwiadu. Wyboru wielkiego nie było, ale z tego co udało się namierzyć i doprowadzić do koszyka to:
prawdziwki szt. 6,
podgrzybki szt. 5. Oraz "na potrzeby własne"
opieńki, siniaki,
kanie, babka. Kilka prawdziwku solidnych rozmiarów zostało w lesie ponieważ nie spełniało wymogów UE. To tyle jeżeli chodzi o sprawy proceduralne. A wrażenia osobiste, poniżej....
Poszukując
prawdziwków w bukowym lesie, zauważyłem pewną prawidłowość. Mam taki zwyczaj że obchodzę buka w około, spiralnie, ruchem jednostajnym, zgodnie ze wskazówkami zegara. W większości przypadków zawsze trafię na coś ciekawego. A to prawdziweczka, a to
podgrzybka a to jakiś kozaczek się trafi czy też inna ofiara. A gdy chodzę w przeciwnym kierunku, to same gnioty. Ciekaw jestem czy inni grzybiarze mają podobne spostrzeżenia. I tak to dzisiaj się odbywało. W lesie nie spotkałem nikogo z koszykiem. Byłem sam a po drodze spotkałem jednego konia z uroczą koniną na wierzchu. Bardzo sucho. Gdyby popadało to liście by przyklapły i coś odkryły, a tak sterczą jak włosy na mojej głowie. I to by było na tyle. Teraz będę miał kilka dni przerwy. Jutro przychodzą "fachowcy" od remontów więc będę uziemiony. Pozdrawiam, E.