18
borowików, około 150
podgrzybków brunatnych, 20
maślaków żółtych, 2
koźlarze dębowe, 16
borowików ceglastoporych😊😊
Długo nie wiedziałem gdzie pojadę, właściwie to jeszcze wsiadając do auta zastanawiałem się, w którą stronę pojechać i w ostatniej chwili stwierdziłem, że jadę pożegnać się z
borowikami szlachetnymi, a przynajmniej z dużymi ich ilościami i pojechałem na Gliwice. Do 15 pracowałem w domu i odrabiałem zaległości po 5-ciu dniach z rzędu na grzybach. W pewnym momencie już myślałem, że odpuszczę dzisiaj, ale dzień bez grzyba jest dniem straconym😁. Presja na las duża jak zawsze, w mieście po drodze pijany dziadek z koszem pełnym grzybów, to była jakaś "dobra prognoza", potem jeszcze widziałem grupkę ludzi tachających cosik w wiaderkach. No i o 16.15 byłem w lesie, deszcz pada już prawie ciemno pomyślałem co ja tu w ogóle robię😁. Pojechałem dalej niż zwykle na miejsca, które chciałem odwiedzić, ale ciągle brakowało czasu, albo za dobrze było na pierwszej miejscówce bliżej Gliwic. Zaskoczyłem się jak dużo rośnie
podgrzybka, na miejscach prawdziwkowych. Jeśli chodzi o szlachetne to można było znaleźć tylko małe sztuki, tylko jeden większy rodzynek się trafił😍. Podsumowując jak na grzybobranie od 16.15 do 18.20 do kompletnej ciemnicy to wynik rewelacyjny, bo kosz przepełniony i reszta trafiła do zapasowej siateczki. Pożegnanie z borowikami udane, mam nadzieję, że będę się z nimi żegnał jeszcze nie raz😁