Prawdziwki,
koźlarze babki,
podgrzybki. Las totalnie wyzbierany, tylko malutkie grzyby.
Wici zostały rozesłane, przez cały tydzień trwały walki harcowników. Nadeszła sobota, stawiła się licznie piechota łanowa, pułki cyklistów i skuterzystów, całe dywizje piechoty zmotoryzowanej z Przasnysza, Ciechanowa, Makowa Mazowieckiego, a także pułki z Pułtuska, Legionowa i Warszawy.
Rozpoczęła się bitwa na śmierć i życie, król
Borowik I Szlachetny ogłosił mobilizację, wysyłał w bój kolejne oddziały
koźlarzy brązowych i pomarańczowych, wszystkie zostały wycięte do nogi, posłał zatem w bój Gwardię Królewską Szlachetnie Urodzonych
Borowików, ta też uległa agresywnym najeźdźcom. Król wpadł w rozpacz, rozważał abdykację i ucieczkę na południe, uproszony pozostał i obiecał dalszą walkę.
Tak wyglądała pierwsza bitwa pod Osówcem Szlacheckim