Ten rok i sezon zaskakuje mnie coraz bardziej. Juz myslalem ze to koniec ze grzyby sie koncza, a dzisiaj znow eldorado. Po wejsciu ze starego lasu w ktorym nie bylo zle bylo poprostu bardziej schodzone i wbiciu sie w mlodnik samosiejki mozna bylo oszalec.
Prawdziwki jak zloto chleby kajzerki mniejsze, parenascie
kozaków,
podgrzybki brunatne zajączki aksamitki normalnie wszystko i
rydze te znow nie do przerobienia. Zdjecie tak bardzo nielubiane bagaznikowe ale to zeby ktos nie pomyslal ze sciema. P. S z lasu wyszlismy po 3 godzinach pobytu w nim. Gdybym mial dodac rosnace
rydze ilosciowo to byloby i 300 na godzine. Poprostu bie chce wzbudzac sensacji. Darz grzyb