Dzisiejszy raport, niejako „wymuszony”. Przeczytałem niewiarygodne doniesienie, usunięte już czujnością admina. Ogólnie jak zawsze spacer wyśmienity, grzybobranie udane, tym niemniej realne ilości na godziną wynoszą 10% z absurdalnych trzystu jak stało we wspomnianym "raporcie" na forum. Tu gorące pozdrowienia dla admina i jego słusznej reakcji. Dzisiaj, ze Sznupokiem, w wolny piątek - zrobiliśmy ponad dwudziestokilometrowe „kółeczko” po górach Ustronia, Wisły i Brennej odwiedzając niemal wszystkie typy lasów, buczyny, lasy świerkowe, jodłowe, młodniki brzozowo – modrzewiowe, polany śródleśne i podmokłe rewiry górskich potoków. Grzyby a i owszem można spotkać, za niemal pięć godzin uzbierały się dwa koszyki i foliówka. W foliówce
opieńki – tych, o ile trafi się na hojny pieniek można nazbierać i dwie – trzy setki na godzinę, fajniste, młodziutkie jędrne i grube. Wśród „rurkowców” na podium
podgrzybki złotopore i aksamitne, tych około 80% zbiorów,
prawdziwki sporadycznie, znaleźliśmy kilka sztuk, z których tylko jeden nadawał się do wzięcia, kilka ładnych
kozaków w modrzewiach, kilkanaście
podgrzybków brunatnych głównie w świerczynach i jodłach, kilkanaście
rydzów na podmokłych łąkach. Dodam tylko, że wczoraj tj czwartek zwiadowczo odwiedziłem lasy od Bukovca w Czechach, przez Jasnowice i Jaworzynkę, aż po Wisłę w Łabajowie i mimo, że tam lasy znacząco różne o tych w masywie Trzech Kopców i Orłowej, to wynik grzybowy – dokładnie taki sam. Pozdrawiam solidnych i wiarygodnych grzyboświrków. Tazok