Zaintrygowany doniesieniami z okolic Kielc, mówiącymi o ogromnych ilościach
prawdziwków, postanowiłem się wybrać w tamte okolice. Nastała sobota, 4 rano, rodzinka w samochód, 150 km i jedziemy. Na miejscu po godzinie 6 pierwsze wyjście w las. Po ok. 3 godzinach uzbieraliśmy skrzynkę grzybów, w 90 %
prawdziwki, przeróżnych rozmiarów, w większości zdrowe. Za drugim podejściem grzybków mniej, jednakże cięgle w większości
prawdziwki. Trzecie i ostatnie wejście w las miało miejsce bliżej Kielc, w miejscu, gdzie na poboczu nie było miejsca żeby stanąć. Tu grzybów najmniej, niecałe pół wiaderka 10 l, dużo
prawdziwków (w tym również
krawce i
podgrzybki, ale tych w porównaniu z prawdziwkami było niewiele) i kilka
krawców. Ostateczny wynik: 14,5 kg
prawdziwka, 2 kg innych grzybów (
maślaki,
sitaki,
zajączki,
opieńki). PS Na stronie można dostrzec doniesienia o końcu wysypu
prawdziwka w tamtych okolicach, jednakże, gdy ujrzałem bagażnik forda focusa combi (model samochodu mógł być inny, nie przyjrzałem się dokładnie) wypełniony prawdziwkami to poddaję w wątpliwość to stwierdzenie (Poza tym jednym samochodem było multum innych i każdy coś nazbierał, a ogonów naciętych, że szkoda gadać).