Witajcie. Choć weekend tj. pospolite ruszenie grzybiarzy nie wytrzymałem i o 11.00 stosowny strój (nie kościółkowy) gumiaki, kosz i jazda. Ponieważ w piątek dopisały mi
gąski w okolicy Cisowa, no to dzisiaj nieco dalej do Wólki Pokłonnej przecież to gąskowa kraina. Przy drodze i w lesie istna giełda samochodowa, Krakowiacy również przybyli. Pomyślałem, że nie wiele zawalczę ale od 12.00 do boju może coś się uchodzi. 3 godzinki i 7,2 km spaceru tym razem z przysiadami. Niestety
gąski nie specjalnie mi dopisały do kosza trafiły 2 fioletowe, 5 zielonych i 55 siwych. Las przewrócony na lewą stronę przez amatorów tych gatunków. Czasem myślałem, że idę śladem dzików i tak tu co rok, że las, mech i
gąski to jeszcze wytrzymują. Ludzie postarajcie się choć trochę przywrócić miejsca waszych zbiorów do stanu pierwotnego. Z planem gąskowym nie bardzo wyszło, ale za to
podgrzybki cudnie dopisały, przywiozłem 102 z czego większość maluch i średniaki takie do marynaty. Po za tym znalazłem 15
kań, 25
maślaków i 3
rydze w sumie prawie kosz grzybów. No i pogoda nareszcie słonecznie, aż miło łazić. Pozdrawiam grzybiarzy, nie wszystkich tylko tych dbających o las i przyszłe sezony. Myślę, że jeszcze do połowy listopada lasy obdarzą grzybkami czego sobie a szczególnie Wam życzę.