Mimo niesprzyjającej temperatury postanowiłem sprawdzić co w lesie piszczy. I muszę stwierdzić że piszczy bieda: ( Wilgoć jest ale temperatury za niskie. Po trzech godzinach węszenia w lesie, efekt jak na zdjęciu. Kilka podgrzybków, siedzuń szt. 2,3 maślaki. Sytuację uratowały (tak jak w zeszłym tygodniu) przepiekne czernidłaki kołpakowate. Napotkana miejscowa grzybiarka (w niebieskich płytkich croksach?!) potwierdziła słabą sytuację grzybną. Miejmy nadzieję ze pogoda jeszcze dopisze i pod koniec października oprócz wrażeń estetycznych coś więcej z lasu przywieziemy. Pozdrawiam wszystkich leśnych ludzi.