Właśnie skończyłem "obróbkę"... Dzisiaj miałem do pomocy córkę i Jej chłopaka, więc przy porannej kawie, pomyślałem: "wezmę koszyk" (pierwszy raz w tym sezonie), nie będę przed dziećmi chodził jak "amator" z torbą, pełen profesjonalizm;-). Miejscówka jeszcze w pełni nie odkryta (3 wyjazd), więc wciąż poszukuję "grzybowych miejsc". Początek taki sobie, co jakiś czas trafił się
ceglak, luk kilka
ceglaków, pojedyncze
prawdziwki, ale szału nie było. Więc "zarządziłem" przejście na południową części zbocza, no i się zaczęły, prawdziwkowe żniwa. Zaraz przy ścieżce, w rowie kilka
prawdziwków, poniżej zaczynała się "gęstwina" młodych brzóz, jodeł i różnych innych "krzaków", a w nich, gdzie spojrzeliśmy,
prawdziwki, nawet po kilkanaście sztuk. Sporo robaczywych, ale sam widok tego "Eldorado", bezcenny. Do tego 4 piękne
kozaki czerwone. I mówię do dzieci: Tak wygląda grzybobranie, na czworakach, po krzakach";-). Więc pierwszy w tym sezonie "dzień pracy" mam za sobą i pomału trzeba będzie się przestawić, ze spacerowicza na bagażowego. Oczywiście do obróbki, zostałem sam, ale jeść pomagali wszyscy:-)))