Najlepszy wyjazd w tym sezonie (grzybów na godzinę), trafiłem na wysyp
płachetki, której, z tego co widziałem ludzie nie zbierali, ale skopać lub podeptać, tego nie odpuścili. Mimo to udało się zebrać prawie 5 kg, całkiem inaczej ma się sprawa z
podgrzybkami, rosną sporadycznie, po kilka sztuk, jednak w jednym miejscu znalazłem ściętą nóżkę
podgrzybka (dużego), więc jak zawsze postawiłem na niej koszyk (punkt orientacyjny) i zacząłem krążyć. Krok za krokiem, niczym saper, wycinałem kolejne
podgrzybki, zataczając coraz większe koła, aż wreszcie koniec, nic więcej, jednak wynik 58 sztuk, bardzo zadowalający. I po raz kolejny sprawdziła się zasada, że trzeba "poprawiać" po "biegaczach", którzy tylko patrzą, żeby zawsze być z przodu, przed innymi. Raport: 128
płachetek, 98
podgrzybków brunatnych, 1 złotopory, 5
kani i 4
prawdziwki, ale te stare i zostały w lesie. W sobotę "poprawiny";-D