... szerzej o tym grzybobraniu ...
Zero grzybów w lasach sosnowych, brzozowych i mieszanych. Pochodziliśmy w dwójkę dzisiaj ok 2 godzin po okolicznych lasach i dosłownie nic, nawet pojedynczego maślaka. Mech i trawa mokre, ale tuż pod sucha ziemia/piach. Może za kilka dni po dzisiejszych deszczach coś wyjdzie. Nie spotkaliśmy nikogo innego na tyle głupiego żeby się w deszczu po lesie włóczył.
(10/h) Tylko trochę kurek do jajecznicy. 1 prawdziwek, którego strach było dotknąć, by się nie rozpadł. Poza tym masę gryzącego po rękach i głowie latającego towarzystwa. Grzybiarzy brak.
(30/h) Musieliśmy 😁 Po prostu musieliśmy odwiedzić las jodłowy, który odkryliśmy w zeszły weekend... Dość mokro, musiało padać w nocy. Nasze buszowanie, mimo zapowiadanych dużych opadów - obyło się bez kropli deszczu🙂 Z początku trafiło się kilka borowików szlachetnych, oczywiście większość z czerwiami😏 Krasnoborowiki ceglastopore - tylko dwa maleństwa, reszta średniaki i większe sztuki, dużo zapleśniałych zostało w lesie. Muchomory czerwieniejące - setki😍 Pieprznik ametystowy - garstka. Kolczak obłączasty - kilka malutkich sztuk. Jeden podgrzyb brunatny. Pokazały się też pierwsze kolczakówki.
(1/h) totalna porażka zero grzybów jeden jedyny podgrzybek znaleziony w drodze powrotnej do samochodu, ani starych ani młodych grzybków w lesie z wierzchu mokro bo po deszczu było, ale ściółka sucha, las zryty przez dziki. dużo takich jak na zdjęciu.
(1/h) Las mieszany przewaga buk. Las piękny ale dzisiaj tylko jedna kania :) szkoda że czasu nie było tak mnie deszczyk pogonił i uciekłam do domku: ( trudno następnym razem coś upoluję