dolnośląskie - grzybobrania od 3 maj. do 16 maj. 2021

sezony 2021 0503-0516 dolnośląskie #11 (9 fot.) lubelskie #4 (4 fot.) łódzkie #4 (4 fot.) lubuskie #4 (4 fot.) małopolskie #17 (17 fot.) mazowieckie #6 (6 fot.) podlaskie #1 (1 fot.) pomorskie #4 (4 fot.) świętokrzyskie #5 (5 fot.) śląskie #28 (28 fot.) warmińsko-mazurskie #15 (14 fot.) wielkopolskie #13 (13 fot.) zachodniopomorskie #3 (3 fot.) aktualne występowanie grzybów napisz o grzybobraniu
Po zalogowaniu jest tu pokazany plan województwa z naniesionymi miejscowościami doniesień.
pow. karkonoski
po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google
6 maj 2021, czwartek
Paweł Jelenia Góra 2021.5.6 09:10

mm — ok. 0 na godzinę
Nie powtórzył się rok 2018,2019 kiedy to pierwsze ceglasie pokazały się 05 i 06 maja. Zaś w 2020 do 11 maja przez covid19 siedziałem w izolacji. Wyszedłem 12-tego to już były.

szerzej:
https://www. youtube. com/watch?v=V8no-208_Rc

pow. oleśnicki
po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google
8 maj 2021, sobota
Paweł Lenart 2021.5.14 20:36 ★

mm — ok. 0 na godzinę
Darz Grzyb 2021! Wyprawa inaugurujące nowy sezon grzybowy w kompletnie zaczarowanej wiosną lasach. Grzybów rurkowych jeszcze nie znalazłem, ale przywiozłem milion leśnych wrażeń!;-)

szerzej:
Sobota, 8 maja 2021 roku. Stało się! Wysiadłem po raz enty na bukowińskiej stacji kolejowej, aby oficjalnie rozpocząć 34 regularny sezon grzybowy, który wypada w 2021 roku. Wysiadły też 3 inne osoby, z których dwie dosyć szybko oddaliły się od stacji w kierunku wsi, a po jedną przyjechał samochód. Zostałem sam. Dróżniczka w budynku stacji nie zwracała na mnie uwagi, bo i po co? Codziennie ludzie wsiadają i wysiadają, nic szczególnego. Tylko ja wiem, że jednak nie jest to “nic szczególnego” a wyjątkowy duchowo i emocjonalnie moment (cały dzień spędzony w Bukowinie) na początku każdego sezonu grzybowego.;)) Wyruszam więc w podróż w znane i nieznane. Na niebie Słońce żongluje chmurami, co chwilę wychodzi zza nich i ponownie się chowa. Długość tej podniebnej żonglerski jest różna. Czasami przez kilka minut przyrodę podświetlają majowe promienie, a czasami lasy pogrążają się w cieniu. Światło tańczy, a wraz z nim barwy umaszczenia wyjątkowo soczystej zieleni wiosennej przyrody. Wówczas budzi się we mnie dziwne, ale przyjemne uczucie, coś w rodzaju szóstego zmysłu, który podpowiada mi, że to nie będzie zwykły dzień spędzony w lesie. Szykuje się uroczystość i świętowanie na ogromną skalę! Dzięki chłodniejszemu niż zwykle kwietniowi, mamy lekkie opóźnienie w wegetacji. Dlatego przyroda wygląda jak zazwyczaj po połowie kwietnia, a nie przed połową maja. Las mieni się delikatnością, niewinnością i czystością w krysztale niepojętego piękna przyrody. Wieje chłodny, ale przyjemny wiatr, zachmurzenie zmienia się jak w kalejdoskopie. Systematycznie obejmująca władzę w lesie zieleń rozpoczyna Święto Bukowińskiej Wiosny w Pełni. A ja wraz z nią. Źródłem sprężystości i wyjątkowej soczystości zieleni są opady, które hojnie przetoczyły się nad bukowińskimi lasami podczas tej wiosny, w przeciwieństwie do kilku poprzednich. Rowy wypełnione wodą, strumienie płyną wartko, dużo kałuż i rozlewisk po lasach, miejscami na łąkach i polach. Ziemia pachnie wilgocią, świeżością i żyznością. Jakże to inny zapach od zatęchłego, miejskiego betonu. Drzewka owocowe rosnące na miedzach, zadrzewieniach śródpolnych i skrajach lasów mienią się białymi kwiatami. Jestem już zauroczony początkiem wędrówki. Rozglądam się też za grzybami, bo wiem, że na tej trasie mogę je spotkać, jednak one jeszcze śpią. Za to wiosna szaleje na całego i zalewa zielenią coraz większe obszary. Ze ściółki kiełkuje, zakwita i wykluwa się coraz więcej nowego, roślinnego życia. Jak to jest, że ta ziemia, która kojarzona jest z miejscem wiecznego spoczynku, chowaniem ciał i miejscem czarnej otchłani w nieprzebytych ciemnościach, nagle wydaje z siebie tyle życia, tak wspaniałą jego różnorodność i moc?! Pomału zbliżam się do głębszych zakamarków lasu, mijając po drodze sosnową młodzież, która jednoznacznie ukazuje mi, że świętują wiosnę i możliwość podrośnięcia o kilkadziesiąt centymetrów. Młode pędy pachną niebiańsko, odurzają każdego, kto koło niech przechodzi. Zatrzymuję się przy nich na dłuższą chwilę, podziwiam, fotografuję i tradycyjnie ładuję duszę niepoliczalną ilością leśnych endorfin. Cały czas światło z cieniem grają pierwsze skrzypce w budowaniu nastroju wycieczki. Jak się później okaże – tak będzie do samego końca wyprawy, a więc prawie do wieczora. Wchodzę w coraz większy trans leśnego natchnienia. Im wolniej wędruję, tym więcej widzę, słyszę i czuję. Co to znaczy być w lesie? To znaczy stać się jego częścią, wtopić się w rytm zielonego serca, które bije światłem i wiatrem, drzewami, ich korzeniami i koronami, wszelkim ptactwem śpiewającym, fruwającym, skrzeczącym. Ujrzeć jednocześnie sowę na wysokim drzewie w dziupli i setki mrówek pracujących w leśnym runie. Dostrzec pająka przemierzającego na źdźble trawy i motyla fruwającego nad kwitnącym kwiatem. Bzyczącego groźnie trzmiela i sarnę czającą się w wysokiej trawie. Borsuka wchodzącego do nory, zająca kicającego wartko, dzika szarżującego w pobliżu błotnistej polany, śpiewającego rudzika i stukającego dzięcioła – leśnego perkusisty. Być w lesie to też beztrosko dać się odurzyć zapachami kwitnących drzewek i krzaków oraz dostrzec ich harmonię, piękno i dobro. Co chwilę goszczą jakiegoś owada w swojej gospodzie. To pszczoła zanurkuje, to trzmiel zaglądnie, a czasami zwykła mucha siądzie i do dzisiaj niektórzy się głowią, czy mucha dla zapachu tu przyleciała czy też ze zmęczenia przycupnęła? W lesie tyle się dzieje, ciągle coś lata, skacze, skrzypi, dudni, śpiewa, trze, szeleści, stuka, puka, a nawet szczeka, np. sarna, bo ujrzała człowieka. Drzewa szumią własnymi siłami, poruszone wiatrami, a teraz szumią głośniej – bo z liśćmi, choć wiele z nich jest jeszcze łysych po zimie, śpieszą się by wziąć udział w orkiestrze zielonej krainy. Zasnąłem... Obudził mnie wiosenny wiatr, ciepły promień Słońca rzucony na twarz, brzozowych liści szum. Przeciągnąłem się – trochę tu, trochę tam, na lewo i prawo, pokręciłem głową, ujrzałem błękit nieba, gałązki drzew, w pobliżu słychać ptaków śpiew. Z wrażenia usiadłem, po chwili wstałem. Wiosna rozpoczyna nucić kołysankę zbudowaną z leśnych nut. To widzę i słyszę naprawdę, chociaż wygląda i brzmi jak cud. Zielenią mieni się las. Leśnych czarów i magii nadszedł czas. Minęło już tyle lat, odkąd zacząłem poznawać lasów Bukowiny świat. Wyruszam w drogę po wspaniałą, leśną przygodę. Wiosenny las to kryształ zieleni, który w swej czystości Słońcem się mieni. Faluje uczuciami, meandruje zapachami, czaruje i zaklina leśnymi melodiami. Złoto wylewa się trawami, srebro błyszczy fragmentami, cud życia wiosną zwany, koi najgłębsze rany. Strumień piękna olśniewa nie tylko momentami, teraz co chwilę płynie barwnymi kaskadami. W zadumie, medytacji i spokoju, odnajduję istotę leśnej harmonii. Ten las od zawsze jest dla mnie jak ojciec, matka, siostra i brat. Tli się w nim niepojęte piękno i głębia. Nie wszędzie się ukazują, nie każdy je zobaczy i doświadczy. To odwieczna tajemnica tego lasu, której cząstkę odkryłem. Nie potrafię pisać o nim obiektywnie. Nawet nie chcę, bo wszystko zepsuję. To właśnie jest ta cząstka, która płynie wiosennym bogactwem, tańczy po krawędzi czasu i wiatru, kąpie się w Słońcu i ucieka w nocy. Jest posłańcem nieskończoności, źródła prawdy życia i śmierci, które nigdy nie wysycha. Teraz, kiedy wiosna weszła w swym majestacie do komnat tego lasu, kiedy zieleń mieni się barwami Edenu, kiedy nowe życie rozpycha się trawami, paprociami, pąkami, kwiatami, kiedy coraz więcej fruwa wszelkich owadów, kiedy leśne ptaki nucą wiosenne kołysanki, świat ten jawi się jako wehikuł w inny wymiar i przestrzeń, gdzie marzenia się spełniają. Człowiek jest tak uskrzydlony tym wszystkim, że ma wrażenie jakby leciał wbrew grawitacji i przemieszczał się jak dobre duchy tego lasu – bezszelestnie nad ziemią. To tylko namiastka tego, co działo się w ostatnią sobotę w lesie. Całość dostępna pod linkiem: https://www. lenartpawel. pl/tour-de-las-grzyb-2021-start. html Życzę udanego sezonu dla spokojnych grzybiarzy i wszystkim prawdziwym miłośnikom przyrody, lasów i grzybów oraz szczególnie serdecznie pozdrawiam naszego Admina Marka!;-)

pow. złotoryjski
po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google
9 maj 2021, niedziela
Szyszkownik_NN 2021.5.9 19:43

mm — ok. 20 na godzinę
Las mieszany, przewaga buków,

pow. jaworski
po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google
9 maj 2021, niedziela
Fungia 2021.5.10 21:25 ★

mm — ok. 0 na godzinę
Zachęcona Waszymi doniesieniami wybrałam się na poszukiwanie smardzy. Niestety tym razem się nie udało. Znalazłam jedynie krążkownicę wrębiastą.

pow. bolesławiecki
po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google
13 maj 2021, czwartek
Yaga 2021.5.13 20:30 ★

mm — ok. 0 na godzinę
Witam :) Na trawniku przed blokowiskiem. Przepraszam za jakość zdjęć ( w biegu robiłam ). Gęśnica wiosenna? Zapach intensywny, ale nie potrafię określić, czy świeżej mąki. Trzon włóknisty, rozdzielał się wzdłuż na małe pasemka. Blaszki gęste przylegające do trzonu. Wysyp się robi, ale podejrzewam, że za młode owocniki i nic z tego nie będzie. Może kolega Bosman, który prezentował swoje zbiory tejże panienki z tych kiepskich zdjęć coś wyczyta :), a może i inni? Oczywiście nie mam zamiaru jej konsumować, ale nie chcę, żeby mnie moja ciekawość skonsumowała :)

pow. karkonoski
po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google
13 maj 2021, czwartek
Paweł Jelenia Góra 2021.5.13 23:21

mm — ok. 0 na godzinę
Ceglasi nadal brak, jednak przy tej pogodzie już niebawem...

pow. lubiński
po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google
14 maj 2021, piątek
Mona_NN 2021.5.14 10:30

mm — ok. 4 na godzinę
U mnie w ogrodzie, czas: "rzut okiem"

pow. świdnicki
po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google
14 maj 2021, piątek
Tina 2021.5.14 12:59

mm — ok. 4 na godzinę
4 smardze? wyrosły mi na pod murkiem w towarzystwie samotnego świerka

szerzej:
Znalezione przez zupełny przypadek, schowały się między opadłymi szyszkami. Jeść ich nie zamierzam.

pow. Wrocław
po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google
14 maj 2021, piątek
Fungia 2021.5.14 22:04 ★

mm — ok. 11 na godzinę
Grzyby znalezione na spacerze w parku. Młodziutki żółciak siarkowy rosnący na dorodnej akacji. Uszaki bzowe w niezmiennym stanie od kilku tygodni i gęśnice wiosenne poobgryzane przed ślimaki. Przy okazji tego wpisu, chciałabym bardzo podziękować wszystkim uczestnikom portalu za doniesienia. To dzięki Wam pierwszy raz w życiu zbierałam grzyby zimą. Cudownie zamarznięte uszaki, płomiennie i boczniaki.

pow. bolesławiecki
po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google
14 maj 2021, piątek
Paweł Lenart 2021.5.20 13:50 ★

mm — ok. 0 na godzinę
Po uroczystym rozpoczęciu Tour De Las & Grzyb 2021 w Bukowinie, tradycja wiosennego powitania Borów Dolnośląskich też została podtrzymana i to w olśniewającej wiosną Studziance – czyli miejscu, o którym prawdziwki pieśni we wrzosach nucą, wygrywając riffy i solówki na hymenoforze i pokrytym siateczką trzonie. Szczegóły poniżej.

szerzej:
Pociąg Kolei Dolnośląskich mknie po jedynym torze w lesie, gdzie na szlaku nie ma linii elektrycznej. Wokół rozciągają się bezkresne lasy, królestwo sosny, piachy po pachy, niewypały, niewybuchy i inne rekwizyty po towarzyszach ze wschodu, którzy tu kiedyś stacjonowali oraz kapiszony-niewypały wojsk współczesnych. Klimat tych lasów nasycony jest zarówno legendarnymi jak i prawdziwymi opowieściami o grzybach, niezliczonymi przygodami, a ich źródło znajduje się w wokół stacji na okaziciela. To muszą być Bory Dolnośląskie i magiczna stacja Studzianka!!! Kompletnie pusta, obecnie zapomniana, cicha, spokojna, wspaniała, kultowa, jedyna w swoim rodzaju. Gra we własnej lidze. Na próżno szukać drugiej takiej stacji w Borach. Chociaż w nazwie ‘Studzianka’ mamy komponent “studzenia” to i tak powoduje ona żar, wybuch i adrenalinę wśród grzybiarzy! W pochmurny, rześki piątek 14 maja postanowiliśmy z Łukaszem – niezłomnym poszukiwaczem borowików wyruszyć na pierwsze w tym roku oględziny terenów wokół Studzianki. To nasza wiosenna tradycja, którą zainicjowaliśmy w 2016 roku, kiedy to po raz pierwszy postanowiliśmy wspólnie przedeptać bezkres Borów w poszukiwaniu… No właśnie – czego? Niby chodzi o grzyby, ale wizyta w Borach to coś znacznie więcej niż tylko wyszukiwanie grzybów. Studzianka to stacja na okaziciela – ściślej – na żądanie. Czy ktoś słyszał o takiej kombinacji? Owszem, najczęściej mamy do czynienia z autobusami na żądanie, czy na życzenie, jak to teraz zmienili. Ale pociąg? W Studziance tak jest. To chyba nowość, bo w zeszłym roku tego nie zauważyłem. Czyli jest szansa, że nie będzie trzeba gnać z koszami grzybów do Wierzbowej lub Leszna Górnego, tylko pociąg zatrzyma się nam w Studziance, oczywiście pod warunkiem, że staniemy w wyznaczonym miejscu tak, aby maszynista nas dostrzegł i zdążył zatrzymać pociąg. Kiedy już “najedliśmy” się stacyjką w Studziance do syta, obejrzeliśmy każdy centymetr sześcienny terenu wokół stacji i na pstrykali fotek, nadszedł czas na wycieczkę, która przecież już zaczęła się, właśnie w porywającej umysły Studziance. Wzięliśmy ze sobą po koszyku mając pełną świadomość, że poza leśnym powietrzem nic więcej może się w nich nie znaleźć. Pogoda bardzo sprzyjała wędrówce. Znaczna dominacja zachmurzenia, ale bez ciągłych opadów, lokalnie tylko przez kilka minut siąpiło i dżdżyło oraz bardzo przyjemna temperatura, około 14-15 stopni C. Do tego wielka wilgoć w lesie po poprzednich, obfitych opadach. Powietrze nasycone aromatem wiosny z olejkiem eterycznym Borów. Drzewa przemoknięte od strony z której smagały je opady, mech i ściółka namoknięte jak rzadko kiedy, do tego sporo kałuż w lesie, co na bardzo piaszczystym terenie świadczy o porządnej ilości tych opadów, gdyż nie zdążyły jeszcze wsiąknąć w wiecznie spragnione wody piachy. Pierwsze borowiki sosnowe, które były naszym grzybowym celem przy okazji wędrówki to nie są grzyby “wyłożone na tacę”, co oznacza, że trzeba je wybiegać, wychodzić, wyszperać, wyszukać i nie poddawać się, jeżeli nie znajdziemy nic przez kilka godzin. Czasami dopiero końcówka grzybobrania wynagradza determinację i grzybiarski upór. Poszliśmy na tereny, gdzie rozciągają się dywany zbudowane z mchów. Przez środek lasu przebiega droga, a wokół niej – jak okiem nie sięgnąć – wszędzie rozpościerają się mchy. Po opadach są nabite, napuchnięte, pachnące i miękkie jak kołdra z puchu. Człowiek ma ochotę zdjąć buty, skarpety i biegać po nich wte i wewte. Czasami natomiast przychodzi spontaniczna potrzeba walnięcia się na nie, jak na wygodne łoże i poleżenie przez dłuższy moment, a nawet ucięcie sobie drzemki. To oznacza, że las odpręża, daje poczucie bezpieczeństwa i wielkiej laby – stan w którym wszelkie troski można (a nawet trzeba) wyrzucić za siebie i upajać się beztroskim leniuchowaniem. Rozglądaliśmy się po tych dywanach dokładnie i starannie, ale nie wypatrzyliśmy ani jednego borowika, czy też innego grzyba rurkowego, z których najbardziej liczyliśmy na maślaka zwyczajnego. Niemniej człowiek czuje w takich miejscówkach motyle, ćmy, szerszenie i żuki w brzuchu, bo już sam ich wygląd “rodzi” grzyby w głowie.;)) Wraz z dalszymi kilometrami wycieczki, mchy ustąpiły na rzecz uboższego runa, gdzie jego najgrubszą, zewnętrzną warstwę tworzą opadłe igły i porozrzucane szyszki. Często właśnie w takim jednolitym i ubogim podłożu ścieli się grzyb. Jednak i tutaj niczego nie znaleźliśmy. Ponownie pojawiło się więcej mchów, ale też wrzosów i innych, ciekawych gatunków roślin “przyklejonych” do podłoża. Jednak pierwszego grzyba nadal nie odnotowaliśmy, chociaż napięcie w jego poszukiwaniu rosło z każdym krokiem i spojrzeniem na las.;)) Z grzybowych miejscówek wyszliśmy na szerszą, piaszczystą drogę, na której kilka godzin przed nami kręcono jeden z odcinków “Dolnośląsko-borowe Ranczo Wilkowyje”.;)) Tych filmów jednak nie puszczają w TV. Żeby je obejrzeć, przynajmniej pozostałości po poszczególnych scenach, trzeba tu przyjechać. W Bory. Po śladach aktorów można wywnioskować, że kręcono tu scenę zatytułowaną “Tryumfalny spacer”. Na planie znajdowało się trzech wilczych aktorów, którzy tryumfalnym sznurowaniem w spacerowym tempie przeszli się środkiem piaszczystej drogi. Pokazali w ten sposób innym zwierzętom, kto jest panem, władcą i właścicielem tego leśnego rewiru. Ponownie zanurzyliśmy się w bardziej zwarte kompleksy Borów, przeszliśmy przez wrzosowiska, młodniki i średnie lasy oraz sosnową starszyznę, wszędzie wypatrując pierwszego maślaka lub borowika. Jednak nigdzie nie znaleźliśmy ani jednego owocnika. Czasami było znacznie bardziej sucho oraz gorąco i pierwsze grzyby rosły. Teraz jednak coś im nie pasuje pomimo niezbyt wysokich temperatur i dużej wilgotności. Prawdopodobnie przyczyną jest opóźnienie w wegetacji i zimny kwiecień. Przyroda majowa przypomina kwietniową. Być może opóźnienie to przeciągnęło się też na grzyby, gdyż gatunki marcowo-kwietniowe (smardze, piestrzenice, itp.), w tym roku, najobficiej zbierane są właśnie w maju. Czyli na pierwsze borowiki i maślaki trzeba jeszcze trochę poczekać. Są takie miejsca w Borach Dolnośląskich, w których zwarte lasy ustępują na rzecz rozległych, sięgających po horyzont przestrzeni, na których rozciągają się piachy, rachityczne, rozproszone sosny, brzozy z dodatkiem mchów i roślinności piaszczysto-wydmowej. Kojarzyć się mogą z terenami nadmorskimi, gdzie za horyzontem znajduje “wielka woda”, chociaż do prawdziwej “wielkiej wody” jest stąd kilkaset kilometrów. Także i na takich rozległych terenach, a może właśnie na nich widać i czuć geniusz oraz potęgę Borów Dolnośląskich. Można godzinami chodzić tam i z powrotem, zachwycać się bezkresem Borów i pokręcić drogę tak, że przez 5 godzin człowiek będzie się zastanawiać, gdzie jest i jak stąd wyjść?;)) Oczywiście teraz mamy do dyspozycji wspomagacze orientacji, GPS, różnorakie aplikacje, mapy googlowskie, ale mimo tego, zachęcam sprawdzenie samego siebie i pokonanie tych terenów wyłącznie w oparciu o swoje zdolności orientacyjne. Wrażenia gwarantowane!;)) Mogę też napisać, że na dzień 14 maja 2021 roku w bardzo dobrych z grzybowego punktu widzenia warunkach, nie stwierdziliśmy występowania żadnego grzyba rurkowego, np. maślaka zwyczajnego lub borowika sosnowego. Jednak wkrótce planujemy ponowną wyprawę w Bory, tymczasem szanse na znalezienie pierwszego rurkowca systematycznie wzrastają. Cała relacja dostępna pod linkiem: https://www. lenartpawel. pl/tradycja-podtrzymana-studzianka-przywitana. html Pozdrawiam!

pow. wałbrzyski
po zalogowaniu jest tu miejscowość/lokalizacja tak jak podana w doniesieniu linkowana do mapy google
15 maj 2021, sobota
Muchos 2021.5.15 19:41 ★

mm — ok. 1 na godzinę
Jak szukałem parę razy koło Krakowa, to nie było. Jak nie szukałem, to się trafiła! Park w Szczawnie Zdroju, zostały na miejscu jak ktoś ma ochotę 😁

sezony 2021 0503-0516 dolnośląskie #11 (9 fot.) lubelskie #4 (4 fot.) łódzkie #4 (4 fot.) lubuskie #4 (4 fot.) małopolskie #17 (17 fot.) mazowieckie #6 (6 fot.) podlaskie #1 (1 fot.) pomorskie #4 (4 fot.) świętokrzyskie #5 (5 fot.) śląskie #28 (28 fot.) warmińsko-mazurskie #15 (14 fot.) wielkopolskie #13 (13 fot.) zachodniopomorskie #3 (3 fot.) aktualne występowanie grzybów napisz o grzybobraniu

dolnośląskie - grzybobrania od 3 maj. do 16 maj. 2021

ta strona być może używa ciasteczek (cookies), korzystając z niej akceptujesz ich użycie — więcej informacji