szerzej:
Zaczęło się. Mimo niesprzyjającej aury, chyba się zaczęło. Chociaż przez pierwsze dwie godziny, nieco rozczarowany, pomyślałem, że wczoraj to był jakiś fart. Zaraz z rana, tym razem bez pani Vincentowej, za to z lustrzanką, zajrzałem szybciutko we wczorajsze miejsce, tu i ówdzie z mchu wychylały się czarne łebki, jednak niewiele. Eksploracja wschodniej części lasu od wspomnianego miejsca przyczyniła się jedynie do zwiększenia sprawności dolnego aparatu ruchowego i sfotografowania dwóch dzięciołów przy obfitym śniadaniu. Przechodząc przez drogę na zachodnią część mój "zapowietrzony kaloryfer" chyba pozazdrościł dzięciołom i głośno upomniał się cokolwiek do zjedzenia. Wytrzymaj jeszcze godzinę, pomyślałem patrząc na całą masę gołąbków winnoczerwonych i przyszło mi do głowy, że jeżeli dozbieram do pół koszyka, uczczę to dobrym czerwonym winem. Jak nie dozbieram to opróżnię butelkę bez powodu. W końcu mam urlop no nie. W głębi lasu zobaczyłem niewielkie wzniesienie, no tak już słyszę głosy, że znowu góry dają radę:-)), na nim i na jego wschodnim zboczu, nie do wiary, taka ilość podgrzybków, że film mi się w lustrzance skończył;-) i nie mogłem zrobić więcej zdjęć. Pełny koszyk, 154 na tylu zatrzymał się licznik przy liczeniu na campingu. Popołudniowa sesja już z drugą moją lepszą połówką i z gopro. Może wrzucę później jakiś filmik. 130 podgrzybków i jeden maślaczek. Po takim dniu wino smakuje wybornie. Pozdrawiam wszystkich Grzybniętych i życzę pełnych koszyków.
szerzej:
Niektórzy cichutko wzdychają do nizinnych, przewidywalnych lasów, a niektórzy czerpią z nich pełnymi garściami;)) Szybciutki nocny desant w moje ulubione Bory. Pokonując taki odcinek drogi łatwo zostać "niewiernym Tomaszem". Załamanie pogody?, troszkę w nocy popadało. Ciągłe opady deszczu w sobotę w całym kraju?, od 7:00 w drodze do Chojnic i miejsca docelowego do teraz (ok 19-ta) nie spadła kropla deszczu i się nie zapowiada: ((
Szybka sonda na miejscu u miejscowych czy są grzyby?, odp "- tak, chcielibyście się kąpać, opalać i jeszcze mieć grzyby? Kurki dwa tygodnie temu się pokazały" Super!!! Raporty z rejonu? koszmar. Chyba zamieszczają tylko Ci, którym zależy Byś nie przyjechał do lasu. Szybki desant w krótkich spodenkach do lasu... i szok. 9 podgrzybków w jednym miejscu i sto ukąszeń komarów. Powrót, długie gatki, spray na komary, koszyk, Pani Vincentowa pod pachę i... po 2 godzinach pełny koszyk. Niewiarygodne? Jak to wytłumaczyć?
P. S. Szarybereciku z Gdańska, obiecałem raport, jeżeli masz wolny czas, teraz w Borach jest nieźle. Pozdrawiam wszystkich grzybniętych.