szerzej:
I jak tu taki wariat grzybowy jak ja ma żyć???????????? Słabiutko, coraz gorzej. Depresja zatacza coraz ciaśniejsze kręgi wokoło mojej osoby. Nie ma i w najbliższej i troszkę dalszej perspektywie grzybów u nas nie będzie. W lipcu jeszcze tliła się iskierka nadziei na lepsze czasy w sierpniu. A tu sierpień się pomalutku się kończy i nici z nadziei. Szanse na grzybki we wrześniu znikome, no bo jak w żadnej z prognoz nic o deszczach nie słychać to i skąd maja one się pojawić? Niepomna okoliczności i tak wybrałam się w moje ukochane Nowo Tomyskie lasy popatrzeć co tam się dzieje. A cóż to niby dziać się mogło. Nawet jednej jedynej kurki nie znalazłam. Las dostojny, przepiękny, cichuteńki. Żadnych samochodów, już o grzybiarzach nie wspominając. Nawet ptactwo dało sobie spokój i nie zakłócało leśnej ciszy. Wędrując między sosnami po jeszcze zielonym, ale niesamowicie wysuszonym mchu gdzieś na lewo w pewnym momencie usłyszałam jedynie głośną kłótnię wszędobylskich wron. Pokłóciły się i dały po chwili i one spokój. Rosnące gdzieniegdzie krzewy wyglądały jak wierzby płaczące z beznadziejnie poopuszczanymi gałązkami i podwiędniętymi listkami. Aż żal było patrzeć. Jedyne co udało mi się znaleźć podczas ponad trzy godzinnej wędrówki to przepiękny krowiak aksamitny. Ale wiadomo ten rośnie w symbiozie z pniakami. Widać coś tam wilgoci dla wzrostu pozyskał. W lesie mieszanym natomiast wypatrzyłam- właściwie widziałam z daleka- pięknie wybarwionego dorodnego żółciaka siarkowego. Ponieważ jest to grzyb za którym kulinarnie nie przepadam- został w lesie. Może jeszcze ktoś poza mną będzie miał okazję go popodziwiać. Spacer jak to na leśne otoczenie jak zawsze cudowny. Chociaż o świeżym, takim cudownie wilgotnym rześkim powietrzu mowy nie było. Za to to dostojeństwo przepięknych sosen, buków i dębów, przebywanie w ich cieniu i pobliżu rekompensowało wszelkie inne niedostatki. Leśne dukty natomiast przypominają bogato zaopatrzone piaskownice- piach po kostki. Wiem sama- wpis z wielką dozą tęsknoty i nostalgii. Tęsknota za normalnością, odrobiną wilgoci, i grzybkami- jakimikolwiek. Tak sobie myślę, że może i tak się zdarzyć, że w tym sezonie grzyby będę oglądała w marketach- już są kurki- i na portalu. Wiem, że mój rejon nie jest odosobniony, dlatego wszystkim Wam życzę najpierw porządnych opadów deszczu, a co za tym idzie pełnych koszy dorodnych grzybów. W tym sezonie mój kosz zalega jeszcze w piwnicy............... Serdecznie Wszystkich pozdrawiam :)))))))))))