Taka bajka, zjawiskowość, wręcz magia może wydarzyć się tylko w najpiękniejszych górach świata. Smagniętych lodowatym listopadowym wiatrem i liźniętych leniwie promieniami słońca. Fakty:szósty listopada, lasy bukowe prześwietlone modrzewiem, z mchami i jagodzinami, bardzo wysoko w górach. Bardzo wysoko w moich Beskidach znaczy 700-965 mnpm. Kółko wokół granicznej góry Kotarz, Białego Krzyża i Grabowej. Zbiór niesamowity zważywszy na kalendarz. 30+
borowików szlachetnych, 30+
ceglasi, 20+
podgrzybków i pierdylion plus
lejkowców dętych nie liczonych. Jeszcze kilka lat temu, tu na portalu robiliśmy zawody w....
.... poszukiwaniach boletusa novembrusa, czyli listopadowego
prawdziwka. Fajnie było wtedy znaleźć choć jednego borowikowatego - najczęściej wyglądającego jak zombie. Czy to hojność górskiego lasu, czy "globcio" ( globalne ocieplenie) - tego nie rozstrzygnę, ale dzisiejszy zbiór przerósł moją wyobraźnię, racjonalność, fantazję / logikę chłopskiego rozumu * ( * niepotrzebne skreślić ). Trochę już poznaliśmy cykl, w jakim Beskidy obdarowują nas swoimi grzybowymi skarbami, trochę poznaliśmy miejsca, uwarunkowania leśno-pogodowe, poznaliśmy lasy, wiemy żeby z przymrużeniem oka brać bajki o nowiu i pełni. Jednakowoż góry są nieprzewidywalne, i to w tym całym ambarasie, w tej całej zabawie z nożem i koszykiem jest najcudowniejsze. Kiedy w listopadzie zabraknie Ci miejsca w koszu na prawoki No jakaś jazda, nie inaczej. Zważywszy, że one wcale nie przypominają "zombie" - to pełnoprawne, śliczne, niemal wrześniowe
borowiki. Niemal co ja mówię..... jakie niemal.... lepsze, bo chłód listopada skutecznie wygonił z lasu te małe białe, wijące się w kapeluszach czupiradła zwane czerwiami. I jeszcze jedno.... moje ulubione słowo w takiej beskidzko/grzybowo/leśnej konstelacji. Grzybobranie w listopadzie 2023, w Beskidach.... jest jakie? No jasne.... niesamowite, niewiarygodne, po prostu wow! O czym z wielką radością zapewnia Was Tazok/Sznupok & mniejszy brat Rubik. Pozdrawiamy, życząc niezapomnianych wrażeń z Waszych wypraw.