podgrzybki w defensywie - nie nadążają rosnąć, bo noce zimne, a ja codziennie je szpieguję. Zniechęcona mizerną ilością 42 sztuk ( oczywiście zdrowych, bo robaczywych prawie drugie tyle zostało w lesie) przeszłam się na typowo opieńkowe kwartały lasu. Coś drgnęło. Szału nie ma, ale miseczkę miniaturowych grzybków "na jeden ząb" uzbierałam. Zostawiłam na pieńkach "żłobek i przedszkolaki". Niech rosną. Wrócę po nie za kilka dni, o ile ktoś mnie nie ubiegnie. Do liczby grzybów na osobogodzinę
opieniek nie wliczałam, bo nie czuję się na siłach liczenia tej drobnicy i dzielenia na 4.